czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 20


Agresywne uderzenie gorąca wybudziło mnie ze snu. Odwróciłam głowę w stronę "grzejnika" a , kiedy zobaczyłam tam rozczochraną czuprynę Styles'a momentalnie zaklnęłam. Wszystko co zaszło zeszłej nocy wracało do mnie z siłą młotu pneumatycznego. Jak ja mogłam zrobić coś tak głupiego?! Oczywiście było bardzo przyjemnie, ale to nie zmienia faktu, że czułam się tanio. Zeszłam z łóżka i wzięłam moje majtki, które leżały na ziemi. Poczułam jak moje policzki palą. Oh.
-Dzień dobry, słonko.-usłyszałam zachrypnięty i podniecający głos, przez co odwróciłam głowę w jego stronę. Mój błąd. Wyglądał nieziemsko seksownie i pociągająco. Przygryzłam policzek i spuściłam wzrok.
Nie odpowiedziałam nic. Czułam się i tak wystarczająco podle, jedynie posłałam mu pusty uśmiech.
-Podobało Ci się wczoraj?-zapytał mocnym i aroganckim tonem. Przewróciłam oczami.
Kiedy miałam już chwycić za klamkę, jego duża dłoń chwyciła oba nadgarstki i przygwoździł je nad moją głową. Szybki jest.
-Liczyłem na odpowiedź.-westchnął.
-W takim razie się przeliczyłeś.-igrałam z losem, ale lubiłam swoją stanowczość. Powodowała, że byłam dumna z tego, jaka jestem.
-Zdecydowanie wolałem Cię tą, która błaga o to, abym jej ulżył.-zaśmiał się, przybliżając swoją twarz do mojej, delikatnie przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze. Westchnęłam, czując jak nogi się pode mną uginają. Zagryzłam wargę, wiedząc, że nie mogę pozwolić mu mieć nade mną władzy. Wczorajsza noc, to było coś...innego, lepszego, ale to nie może nic zmienić. Ja i Harry to nadal dwa światy, które nigdy się nie połączą. Tak, powinno być.
-Wypuść mnie Harry!-mój głos przypominał ten jego wczorajszy. Zimny, władczy.
-Czemu nie mówiłaś tak wczoraj?
-Prosiłam, żebyś przestał.-westchnęłam, odwracając wzrok. Nie mogłam znieść tego nacisku. Zdecydowanie było tego zbyt wiele.
-Kwiatuszku, nie widzisz co się dzieje, kiedy jesteśmy razem?-spojrzałam do niego marszcząc brwi. On był psychiczny, ten chłopak jest chory!.
-Czy Ty się dobrze czujesz?!-warknęłam szarpiąc za ręce, które ku mojemu zdziwieniu uwolnił.-Cała wczorajsza sytuacja była spowodowana tym, że jesteś nachalny i nie rozumiesz, kiedy ktoś mówi NIE!-wykrzyczałam zdzierając gardło, jednak chłopak jedynie się zaśmiał powodując, że wpadałam w szał.
-Podoba Ci się co robiłem wczoraj? Mój język w Tobie? Podobało Ci się?-kpił ze mnie. Bawiło go wprawianie mnie w zakłopotanie. On był szalony.
-Jesteś chory!-krzyknęłam, jednak nie wyszłam.-Dlaczego nie będziesz taki jak...-westchnęłam wybierając w myślach odpowiednią osobę.
-Jak Niall?-uśmiechnął się smutnie.
-Chodziło mi raczej o to, czemu nie będziesz taki jak wcześniej.-przygryzłam wargę.
-Jaki Rito? Taki, którego wyzywałaś od morderców, czy tym, którego nienawidziłaś? Którym mam być?!
-Bądź sobą.-patrzyłam na niego i nie mogłam uwierzyć, że ten chłopak coś do mnie czuł. Przecież on był Bogiem nastolatek, kochały go miliony o wiele ładniejszych ode mnie dziewczyn a on pragnął mnie. A może to kolejna jego pieprzona gra?
-Teraz jestem sobą. Mówiąc to co czuję jestem sobą. Pragnę Cię kochanie i to w każdym tego znaczeniu.-westchnął przywierając do mnie. Ułożył głowę w zagłębieniu mojej szyi po czym całował ją raz za razem.
-Harry...-westchnęłam z myślą aby odmówić, aby zaprzeczyć jego słowa.
-Na Litość Boską Rito!-krzyknął łapiąc jedną z moich rąk i kierując ją w stronę swoich spodni.-Czujesz to? To wszystko, dlatego, że jesteś przy mnie!-warknął i zacisnął na twardą erekcję.-Kiedy w końcu to pojmiesz?!-zawstydzona zabrałam szybko rękę.
-Nie pasuję do Twojego świata.
-Kiedy w końcu przestaniesz o tym decydować?!-warknął.
-Kręcą Cię puszyste? Czy jak?!-spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Czułam dyskomfort.
-To, że nie wyglądasz jak modelka to znaczy, że jesteś gruba? Nigdy bym tak o Tobie nie pomyślał.-pokręcił głową.-Jesteś piękna, uwierz w to.-poczułam jakby ktoś walnął mnie w twarz. Oczywiście miło było usłyszeć, że jest się pięknym, jednak, kiedy Twoje myśli skierowane są w niezbyt miłym kierunku wobec własnej osoby, czuję się podle. Jak on mógł widzieć we mnie piękność, kiedy prawda była odwrotna. Czułam jak słone łzy okalają moje policzki. Oh nie, nie płacz.
-Kochanie...-westchnął i zbliżył do mnie dłonie, które odepchnęłam.
-Nie.-zamknęłam oczy i wyszłam z pokoju.-Nie, nie, nie.-powtarzałam w myślach jak osoba psychicznie chora.
Skierowałam się automatycznie w stronę łazienki, puszczając zimną wodę. Wpakowałam się pod prysznic w ciuchach, wiedząc, że jeśli tego nie zrobię mogę zemdleć. Za dużo tego wszystkiego na raz.
Płakałam i wyłam. Było mi źle, bo nie było tu Alex, nie było Liam'a i nie było mamy, która by powiedziała, że nie zawsze będzie dobrze, ale z czasem...
-Kochanie, wchodzę.-krzyknął i po chwili jego osoba znalazła się w łazience. Chciało mi się przeklinać i wyzywać. Jak mogłam być taka głupia i nie zamknąć drzwi?!
-Jezus.-krzyknął i w momencie unosił moje ciało. Wyniósł mnie z łazienki i położył mokrą na łóżku.-Mogę?-zapytał a ja wiedziałam o co chodzi. Chciał zdjąć ze mnie ciuchy. Oh miałby zobaczyć moje ciało, całkowicie? Mój brzuch, nogi? Nie, nie nie. Przecząco pokiwałam głową, a on skinął.
-Tylko spodnie i bluzę dobrze? Bieliznę i podkoszulek zdejmiesz sama.-uśmiechnął się ciepło i tak zrobił. Zdjął ze mnie bluzę, i spodnie.
-Przebież się a ja zrobię herbatę.-uśmiechnął się i znikł za brązowymi drzwiami. Jak najszybciej przebrałam się a mokre ciuchy wrzuciłam w kąt. Wpakowałam się pod ciepłą kołdrę zakrywając się pod nos.
Nie minęło kilka minut za czym Harry wszedł do pokoju.
-Śpisz?-zapytał ciepło, aż miłe uczucie troski wywierciło dziurę w moim sercu.
-Nie.
Kiwnął głową i usiadł koło mnie.
-Wstań i napij się.-rozkazał a ja wykonałam jego polecenie. Jak posłuszny pies. Upiłam spory łyk po czym z powrotem ułożyłam się na łóżku.
-Położę się na kanapie.-skwitował.
-Nie, proszę.-zaskomlałam jak mały piesek. Zrobiłam mu troszkę miejsca, w którym się usadowił. Wiedziałam, że czuł się podle i nie zamierzał zrobić niczego, więc to ja przysunęłam się do niego, wtulając się w jego tors. Wiedziałam, że wstrzymał oddech, i również dopiero teraz zorientowałam się, że nie ma koszulki. Wciągnęłam jego zapach. Czułam się dobrze i przez moment sama zechciałam mu powiedzieć, że jestem w nim zakochana.
-Pytałeś się czy mi się podobało..-zaczęłam jednak chłopak kiwnął abym przerwała.-Nie.-spojrzałam na niego. Wyglądał na zatroskanego.-Podoba mi się wszystko co jest związane z Tobą.-przygryzłam wargę, po czym delikatnie ucałowałam jego usta.-Ja po prostu się boję Harry. Panicznie się boję, że nie sprostam Twoim, Waszym oczekiwaniom.-zamknęłam oczy po czym z powrotem wtuliłam się w jego tors, całując raz po raz jego ciało.
-Nie rób tak, jeśli nie chcesz stracić swojej cnoty.-warknął głosem pełnym pożądania.Oh. Uśmiechnęłam się do niego po czym jeszcze raz pocałowałam okolice wokół sutka.
-Mówię serio, kochanie.-i kolejny raz.-Prosisz się, wiesz o tym?-uśmiechnął się po czym obrócił nas, tym razem ja leżałam pod nim. Zachichotałam.
-Uwielbiam jak się śmiejesz.-obniżył głowę a ja momentalnie zamknęłam oczy. Jego usta całowały szyję i byłam pewna, że pojawiło się na niej masa malinek. Nie chciałam aby doszło do seksu, na pewno nie teraz, kiedy czuję się rozbita i nie wiem na czym stoję. Czy kocham Harrego? Nie, nie kocham, jestem w nim jedynie zauroczona. Nic więcej.
-Kochanie, jest dopiero południe wiesz?-mlasnął całując moje piersi. Czułam się tak dobrze.
-Mhm-westchnęłam wtapiając ręce w jego włosy.
-Jesteś nienasycona.-szepnął sięgając głowę w dół.-Ale uwielbiam patrzeć jak dochodzisz.-powiedział stanowczo, po czym zdjął moje majtki. Zdjęłam ręce z jego włosów i wbiłam je w prześcieradło. Poczułam zimne palce w sobie i momentalnie wygięłam plecy w łuk. Stękałam z bezradności, kiedy do palców dołączył również język chłopaka, który raz za razem drażnił moją łechtaczkę. Czując, że nie wytrzymam dłużej krzyknęłam jego imię a fala moich własnych soków wylała się wprost do ust Harrego. Zamknęłam oczy, łapiąc oddech. O matko, to wszystko zaczyna schodzić na chory tor a ja sama czuję się jak Alex. Ona sama miała z Harrym seks bez zobowiązań, a ja brnę w to samo.
Już miałam powiedzieć Harremu o tym, że to był ostatni raz, jednak, kiedy poczułam jak kładzie się obok mnie i przytula się do mnie, zatraciłam się.
-Wiesz, że powinnam Ci się odwdzięczyć za zeszły...-zacięłam się, wstydząc się danego wyrazu.
-Zeszłego orgazmu? Oh kochanie, sprawianie Ci przyjemności podnieca mnie jeszcze bardziej niż dobry pornos!-zaśmiał się, całując mnie w czoło. Klepnęłam go delikatnie w brzuch i odwróciłam się plecami do niego.
-Co byś zrobiła, gdybym Ci powiedział, że Cię kocham?-zdrętwiałam.
-Harry...-westchnęłam odwracając się na plecy. Wszystko było zbyt skomplikowane, abym mogła wytłumaczyć, że nie chce na razie się angażować.
-Widzisz uciekasz! Zawszę kiedy dzieje się coś pomiędzy nami Ty uciekasz!-krzyknął.
-To nie tak Harry, poza tym nie chce o tym rozmawiać teraz. Pogadajmy jutro okej?-westchnęłam patrząc na niego błagalnie. Mam nadzieję, że do jutra uda mi się coś wykombinować.
Chłopak uśmiechnął się wrednie po czym złożył na moich ustach kruchy pocałunek.
-Jutro.-wyszeptał przyciągając mnie do siebie i mocno tuląc.

~~*~~
rozdział dodany i znowu z lekka +18 XDD
Co myślicie?:D
+ zapraszam na nowego bloga!! KOMENTUJCIE I OBSERWUJCIE :D!
http://in-the-eyes-of-the-real-darkness.blogspot.com/