sobota, 26 października 2013

Rozdział 9

Tkwimy w niedźwiedzim uścisku już jakiś czas.Nie mogłam uwierzyć,że chłopak,który wręcz rozpylał dookoła  pewnością siebie teraz mówi mi rzeczy o,których nawet w najmniejszym stopniu bym go nie podejrzewała.Lou tak naprawdę jest bardzo kruchą osobą,którą potrafi zdmuchnąć najbardziej delikatny podmuch nieodpowiednich słów,to takie niesprawiedliwe,że osoba Bogu winna musiała przejść istne katusze.Było mi go żal,naprawdę było mi szkoda tego zawsze uśmiechniętego durnego chłopaka.W jednej chwili potrafił się zmienić z idioty w niewinne dziecko.A może właśnie tym był? Był małym zagubionym w swojej tragicznej bajce chłopczykiem z marchewką w dłoni?Pomyślicie,że pewnie ogłupiałam ale głaszcząc go po włosach właśnie taki mi się wydaje...bezbronny,niezależny od drugiego człowieka.Taki był Lou.Pomimo pełnoletności on nadal tkwił w dziecięcym ciele.
-I jeszcze ona..-załkał wprost do moich włosów..
-Kto Lou?-zapytałam cicho nie przestając gładzić jego cudownie miękkich włosów.
-Eleanor..tak bardzo ją kocham,a ona ode mnie odeszła.Zabrała moje serce wiesz?-jego płacz przerodził się w przeraźliwy szloch.Bardzo chciałabym go pocieszyć,kiedy jednak nie potrafię,w końcu co ja mogę wiedzieć na temat miłości? Nigdy nikogo nie kochałam w ten sposób,nigdy również nie byłam kochana w ten sposób,jednak wiedziałam,że pomyliłam się co do opisu osoby Louis'a.
-Jestem taki beznadziejny Rito.Nie jestem wart tego wszystkiego co osiągnąłem do tego czasu.Nie zasługuje na szczęście na miłość i...
-Posłuchaj mnie Lou.-szepnęłam delikatnie podnosząc głowę chłopaka,aby mógł spojrzeć na mnie.Jak on mógł gadać takie wstrętne rzeczy na swój temat?! Jak on mógł myśleć,że nie jest wart tego wszystkiego co osiągnął? Ma miliony fanek,które zgodzą się z moim zdaniem odnośnie tego,że ten chłopak jest wart wszystkiego co najlepsze.
Chłopak spojrzał na mnie a w jego oczach krył się ból rozdzierający moje serce."Czyli jednak je masz." zignorowałam  jazgotanie mojego drugiego ja i wróciłam wzrokiem w stronę chłopaka.
Jego oczy były podpuchnięte,czerwone i całe mokre od płaczu..Boże on był taki bezbronny.
-Nigdy więcej nie gadaj takich głupot słyszysz?-niemal warknęłam widząc jego bezradność.Chłopak jedynie przygryzł wargę a ja poczułam jak moje ciśnienie rośnie..-Jak możesz myśleć o sobie w ten sposób Ty idioto!-krzyknęłam lekko nim potrząsając.-Cała Twoja i moja rodzina jak i miliony Directioners czy jak je tam zwiecie są z Ciebie tak potwornie dumne.To co osiągnęliście jest niesamowite rozumiesz? A co do miłości,ja nie jestem dobra w tym temacie,jednak mogę powiedzieć Ci tyle,że ta dziewczyna Cię kocha..
-A skąd Ty to możesz wiedzieć?-parsknął.
-Skąd?!-pisnęłam zbulwersowana.-Jesteś cudownym człowiekiem Ty imbecylu! Masz tak cholernie dobre serce,że nie wiem jakim cudem mieści się ono w Twojej klatce piersiowej! Wszyscy jesteśmy z Ciebie..z Was tak potwornie dumni jak możesz nie zdawać sobie z tego sprawy?! A co do Twojego Ojca..Musiał być naprawdę nieźle pierdolnięty,żeby odciąć się od takiego anioła jakim jesteś.Więc proszę nigdy więcej nie wątp w siebie bo jedynie co jest nieprawdą to fakt,że nie zasługujesz na wszystko co dotychczas osiągnąłeś.-wzięłam serię głębokich oddechów,żeby się nie rozryczeć.
-Jesteś ze mnie dumna?-popatrzył na mnie a w jego oczach kryło się zdziwienie i radość.
-Proszę nie każ mi się powtarzać,i tak powiedziałam zdecydowanie zbyt wiele..-czułam jak mały rumieniec wkradł się na moje policzki.
-Ohh Rita dziękuję Ci..-załkał kolejny raz wtulając swoją brodę w moje włosy.-Jesteś cudowną osobą..Przepraszam Cię za wszystko,nigdy nie chciałem,żeby to wszystko potoczyło się w ten sposób,zresztą od zawsze chciałem mieć taką siostrę jak Ty,którą mógłbym się opiekować,która byłaby centrum mojego wszechświata i ponadto nie kablowała by na mnie tak jak tamte dziewuchy..-mruknął lekko sennie..-Je też kocham ale z nimi się nie napiję..
-Hola hola Lou..-zaśmiałam się słysząc jego słowa.-Małe kroczki..
-Tak..małe..
-Spać Ci się chce prawda?-mruknęłam do jego ucha,nie zaprzestając gładzić jego włosów.
-Mhm..-szepnął na co uśmiechnęłam się sama do siebie.
Ojeju gdyby ktoś dwa dni wcześniej powiedziałby mi o tym co się będzie dziać teraz wyśmiałabym go.To jest takie niespotykane i nietypowe..
-Połóż się.-dodałam lekko popychając go na łóżko.
-Połóż się ze mną..-mruknął nie puszczając mnie..
-Lou..-jęknęłam-To chyba nie jest dobry pomysł..A co jeśli ktoś wejdzie?-starałam się wymyślić byle jaki wykręt..
-To nic.Chodź.-ziewnął,ciągnąc mnie ku sobie.Byłam zwrócona w jego stronę nie wiedząc zupełnie jak się zachować.Lou był zupełnie spokojny co potęgowało dwukrotnie mój niepokój.
-Dziękuję Ci za dziś Rita..Jesteś cudowną i irytującą siostrą.-szepnął przyciągając mnie ku sobie.Byłam zaskoczona jego zachowaniem jeszcze bardziej,kiedy zbliżył swoje usta do mojego czoła i je ucałował..To było takie zapomniane przeze mnie uczucie,że wywołało nagły odruch poczucia czyjejś obecności,ciepła,miłości? Potrzebowałam właśnie teraz uczucia bycia potrzebną komuś.
Wtuliłam się w Lou tracąc jakiekolwiek zahamowania..Chłopak zrobił to samo i równie szybkim ruchem przykrył nad ciepłą kołdrą.

                                                                     ***
-Pierwszy raz słyszę o takich zachowaniach Lou.Wiem,że wygląda na otwartego ale zupełnie taki nie jest.Jest bardzo skrytą osobą.Nie raz staraliśmy się z nim rozmawiać o tym co go trapi jednak zawsze nas zbywał,to było strasznie irytujące.A po zerwaniu z El nie ma w ogóle z nim jakiegokolwiek sensownego kontaktu.-Liam spojrzał na mnie wymownym spojrzeniem,kiedy przygotowywał rodzinne śniadanie.
Nie mogłam spać.Lou co chwile ściągał ze mnie kołdrę a jego chrapanie było strasznie uciążliwe.."znamy już powód odejścia Eleanor!" 'Ohh zamknij się Ty nieszczęsna zołzo!" skrzyczałam swoje dziwaczne oblicze i wróciłam do rozmowy z Liam'em.
-Co masz przez to na myśli?-poprawiłam się nerwowo na krześle..
-Ufa Ci. Łączy Was zdecydowanie więcej niż dzieli a Lou potrzebuje takiego kogoś jak Ty.-skwitował podając mi kubek z gorącą herbatą.
-Cukru?-zapytał zmieniając centrum moich rozmyślań.
-Nie dziękuję.-potrząsnęłam głową-Wróćmy do tematu o Lou.-Liam uśmiechnął się ciepło.Ewidentnie martwił się o chłopaka.Nasz Payne już taki był.Martwiący się o wszystko i wszystkich.Czasem mam wrażenie,że rozumie mnie bardziej niż Alex.
-A o czym tu gadać Rito? Nasz Lou jest oszołomiony Twoją osobą.Ma do Ciebie bezgraniczne zaufanie,w końcu zwierzył Ci się z czegoś co ciążyło mu na sercu.Miej to na uwadze wyzywając go i mieszając go z błotem..-zaśmiał się.Co Cię tak śmieszy Payne!
-Zamknij się lepiej i rób to śniadanie..-fuknęłam darząc go morderczym spojrzeniem..
-A co o Alex?-wiedziałam,że Alex mu powiedziała o naszej kłótni a on tylko udaje głupiego.Wzruszyłam lekko ramionami.
-Wydaje mi się,że ta przyjaźń nie ma sensu.-skrzywiłam się na widok wzroku Liam'a-No nie patrz tak na mnie,uważam,że i jej i mi będzie lepiej.Poza tym dała mi wyraźnie do zrozumienia pewną rzecz co skreśliło moje zaufanie do niej..-skończyłam monolog czując pod powiekami zbierające się łzy.
-Rozumiem..-szepnął kończąc temat.-Idź obudź Louis'a na śniadanie.-mruknął odwrócony w stronę patelni.Skinęłam głową chociaż i tak wiedziałam,że on tego nie zauważy.
Weszłam do pokoju i zastałam Lou,który nadal lekko pochrapywał.
-Lou..-szepnęłam nie ruszając się z miejsca.-Louu-lekko podniosłam głos czekając na reakcję.Chłopak nadal był w ciuchach co potęgowało odruch głośnego zaśmiania się.
-Mmhmmm.-jedynie mruknął i obrócił się na brzuch.
-Lou stara dupo wstawaj!-krzyknęłam powodując tym samym obudzenie się chłopaka.
-Co jest?-mruknął sennie powodując mój uśmiech.-Wygodnie mi się spało.
-Cieszę się,że chociaż Tobie
-Nie wyspałaś się?
-Ani troszkę,nie dość,że chrapiesz to ponad to zabierałeś mi kołdrę..to było nie do zniesienia.A teraz wstawaj,Liam zrobił nam śniadanie. -uśmiechnęłam się.Dzisiaj wyglądał tak spokojnie,nie wyglądał na osobę,którą męczą takie straszne myśli.Wyglądał jak Lou..
-Mam dla Ciebie propozycję Rito..-zignorował moją wypowiedź.
-A więc słucham.
-Jedziemy z chłopcami na tygodniowy biwak i wpadłem na pomysł abyś pojechała z nami.Poznałabyś nas lepiej a my Ciebie.-Czy on oszalał? Wyjechać z nimi na nieokreślony czas i znoszenie Styles'a? Nie ma nawet takiej mowy. "A co jeśli przekreśliłaś go zbyt wcześniej..Może jest równie dobry co reszta chłopców?" syknęło moje drugie ja a ja na samą myśl się skrzywiłam.
-Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem Lou,ale dziękuję za propozycję.-uśmiechnęłam się przepraszająco.
-Proszę Cię Rita nie daj się prosić.-zaskomlał jak małe dziecko.-Nic nie stracisz a możesz jedynie zyskać.-spojrzał na mnie maślanym wzrokiem.-Proszę nie bądź taka uparta.
-Kto będzie tam jeszcze?-mruknęłam siadając na łóżku obok chłopaka.
-Ja,Niall i Harry z dziewczyną.-uśmiechną się niechętnie.Widać,że bardzo tęskni za Eleanor,kochał ją a moja ciekawska strona bez wątpienia chce wiedzieć przez co lub przez kogo zerwali.
-To Styles ma dziewczynę?!-pisnęłam przez śmiech.Ta dziewczyna chyba nie wie w co się wpakowała.
-Tak jakby..zresztą nie zmieniaj tematu..To pojedziesz? Proszę Cię,będziesz miała czas,żeby pomyśleć o wszystkim i w ogóle..no proszę proszę proooszę.-za jąkał klękając przede mną.
-Lou proszę Cię wstań..-zaśmiałam się.
-Ale tylko wtedy,kiedy się zgodzisz..-lekko uszczypał mnie w udo.-To jak?
-Boże Tomlinson okej..pojadę.-chłopak piorunem wstał i przytulił mnie tak mocno,że o mało co nie udusiłam się.-Puszczaj bo mnie udusisz..
-Ok..To tak..jedziemy dzisiaj o 19 samochodem Harrego więc proszę nie pozabijajcie się a teraz chodź na śniadanie.-wybiegł z pokoju.
Ten chłopak był chodzącą zagadką,jednego dnia płacze i użala się nad sobą,drugiego jest optymistą, co jeszcze kryje w sobie Louis Tomlinson?
Zeszłam za chłopakiem zastanawiając się nad tym jak zareaguje Harry.Będzie wściekły,to rzecz pewna a ja będę szczęśliwa wiedząc,że to moja zasługa. "Ty pieprzona sadystko!" 
-Tomlinson bo pomyślę,że się zakochałeś..-usłyszałam ten sam irytujący dźwięk śmiechu Harrego.Przyspieszyłam kroku stojąc w środku słownej bójki.
-Odczep się Harry!-ryknął Lou miażdżąc loczka spojrzeniem.
-Oh stary..Eleanor nie byłaby zadowolona z tego,że pierdolisz się na boku z przyszywaną siostrą..-zakpił co tylko spotęgowało furię Lou.
Chłopak podbiegł do Styles'a pchając go w stronę ściany wbijając go w nią,raz za razem uderzył go w buzię pięściami a ja miałam wrażenie jakby żółć podeszła mi pod gardło.
-Louis przestań! Skrzywdzisz go-krzyczałam odciągając Louis'a od Harrego.Gdzie do cholery jest Liam i reszta domowników?!-Liam!-wołałam.-Louis powiedziałam przestań!-pisnęłam przerażona widząc jak z nosa i łuku brwiowego Harrego cieknie krew.-Louis dość!-warknęłam uderzając go z całej siły w ramię.Podziałało.
-Jeszcze raz wspomnisz coś o El a Cię zniszczę.-splunął wychodząc z domu trzaskając drzwiami.Bezwładne ciało Harrego opadło na ziemię..
''Boże nie umieraj mi tu!"
-Harry..-szepnęłam klękając przed nim.Co prawda byłam na niego wściekła ale słabo wyglądałoby tłumaczenie tacie,że chłopcy chcieli się pozabijać się w kuchni.-Liam gdzie Ty do cholery jesteś?!-warknęłam lekko trząsając Harrym.
-Co się drzesz już idę..Nawet wykąpać się nie mo...matko co się tu stało?-za jąkał się podbiegając do krwawiącego Styles'a.
-Lou się stał.-odpowiedziałam.-Weź ręcznik i zamocz go w zimnej wodze-poinstruowałam nadal zastałego w szoku Payn'a.-Rusz się bo się wykrwawi..-dodałam.
Liam pomógł mi zawlec bezwładne ciało Harrego do jego sypialni.
-Pomóc Ci w czymś jeszcze?
-Przynieś mi apteczkę,trzeba oczyścić tą ranę.-wskazałam przyjacielowi na brew Harrego.-Nie wierzę,że Lou mógł zrobić coś takiego..-dodałam.
-Temat El jest świeżą raną,więc z jednej strony się mu nie dziwię.-odparł podając mi czerwoną apteczkę.
-A gdzie są wszyscy?-wyciągnęłam plastikową buteleczkę z wodą utlenioną i kawałek plastra.
-Zayn u Perrie,Twój tata z Jay w pracy a Niall pewnie łazi po sklepach..
Uśmiechnęłam się przyklejając plaster na brew.
-Gotowe.-odparłam.-Zostawmy go samego wątpię,żeby chciał nas zobaczyć po przebudzeniu.
Uśmiechnęłam się wypychając chłopaka za drzwi podążając od razu za nim.
Udałam się za Liam'em do kuchni wyciągając z szafeczki proszki przeciwbólowe a do szklanki nalałam mu orzeźwiającego soku pomarańczowego.Będą potrzebne.
-Idę mu to zanieś -odparłam wychodząc z kuchni i kierując się w stronę pokoju Styles'a.
Położyłam dane rzeczy na szafce i zerknęłam na chłopaka.Wyglądał zupełnie jak nie on,spokojny i odprężony.
-Auł..moja głowa..-potrząsnęłam głową zdając sobie sprawę,że chłopak nie śpi.-Co Ty tu robisz?-zapytał prawie,że z nożami w głosie.
-Przyniosłam Ci sok i proszki przeciwbólowe..-odpowiedziałam bez wdawania się w głupie zaczepki tego idioty..''Dlaczego ja jestem dla niego taka miła?!''
-W co Ty pogrywasz co?
-Nie wiem o czym Ty mówisz Harry.
-Oplotłaś sobie koło palca wszystkich,jednak ja nie jestem taki głupi.-splunął.
-Kiedy dostałeś po mordzie od swojego przyjaciela kto Ci pomógł co? Kto opatrzył Twoje rany ? Ja nwięc proszę Cię odpuść.Przywlekłam Cię tu z Liam'em a chwilę temu przyniosłam sok i leki a Ty myślisz,że mam w tym jakiś udział? Gdybym tylko chciała mogłabym oklepać Ci mordę tak samo jak zrobił to Lou no bo wiesz, mając takiego przyjaciela jak Ty nie dziwie się.Więc zamiast coś powiesz to pomyśl..A teraz odpoczywaj w końcu nie chcemy,żeby głowa Ci eksplodowała-zaśmiałam się ironicznie wychodząc z jego pokoju.
"Już nie mogę doczekać się tego biwaku"

~~*~~
Hej kochani.Rozdział jest troszeczkę później ale musiałam wiele nadrobić.
To tak dziękuję Wam za zeszłe komentarze..Naprawdę działają pokrzepiająco..
+
Słyszeliście? *__* Tak bardzo jaram się tą piosenką.Jestem z nich tak potwornie dumna!
 http://www.youtube.com/watch?v=0OJpbfprVro
Czekam na Wasze komentarze bo uwierzcie mi,że działają cuda.
13 ROZWINIĘTYCH komentarzy = następny rozdział
Kocham Was!
K xx

14 komentarzy:

  1. Kobieto czemu rozwinięte?!Jestem w tym kiepska ;c
    Ugh Styles ty, ty, ty pieprzony kurczaku!
    Opowiadanie jest świetne bardzo podoba mi się główna bohaterka ponieważ UWAGA PRZEMAWIAM DO LUDÓW :jest odważna, pewna siebie, potrafi odpyskować, nie rumieni się na każdym kroku jak rozmawia z którymś z 1D, nie ślini się na widok Harrego tak jak większość dziewczyn w opowiadaniach -.-
    Na temat tego opowiadania mam tylko tyle do powiedzenia:Zajebiste, dawaj następny rozdział *__*
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Hah, Harry, ty idioto! xD Nie no, serio super rozdział. Naprawdę masz talent. Musisz dodawać jak najszybciej te rozdziały, bo nie wiem co zrobię! :D Naprawdę, genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie!!!!!
    Jak Harry mógł tak powiedzieć o El do Louisa no jak?
    Jesteś niesamowita, piszesz zajebiaszcze rozdziały.
    Juz nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!!
    Powodzenia i życzę dużej ilości WENY :D
    Candy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ROZBUDOWANY KOMENTARZ. !
    -----------------------------------
    Hehehehehe jest :)
    a tak serio.
    Zajebiste. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog i oczywiście super rozdział !!! Już nie mogę doczekać się nexta ;) to jeden z najlepszych blogóe jakie czytam,czytałam i mam nadzieję czytać będę ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu zajebistyyyy!!!!!!!!!! dodaj szybko nast. cz. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. poczytałam wszystkie i powiem ci , że piszesz dobrze i ślicznie oby tak dalej... i czekam na next <3
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ktoś tu ma talent *_*.
    Kochanie jesteś naprawdę świetna w tym pisaniu.To jak opisujesz uczucia bohaterów i te wszystkie wydarzenia robią naprawdę ogromne wrażenie.Wszyscy tutaj zgromadzeni czekamy na ciąg dalszy,który mam nadzieję pojawi się jak najprędzej.Oczywiście dla Twojej przyjemności rozważam założenia tutaj konta ale to tylko wtedy,kiedy odzyskam Laptopa.
    Jeju jestem ciekawa z kim będzie Rita i mam nadzieję,że dowiemy się niedługo :D
    A co do wyjazdu to łoohoo..nie wnikam co się tam będzie dziać XD

    Kocham Cię i czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz bardzo interesujący styl pisania. Zaciekawił mnie już na samym początku, dlatego od razu mówię, że będę śledzić tę historię. Podoba mi się cała fabuła, a wygląd bloga po prostu mnie urzekł. Wszystko świetnie ze sobą współgra, wydarzenia przechodzą płynnie od jednego do drugiego, nie ma jakiegoś wielkiego chaosu. Podoba mi się. Czekam na kolejny rozdział. :*

    http://undead-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste <3 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale draka! Loueh i Hazza ale się pobili!
    Łal wow wow! Nie spodziewałam się po Lou, że może aż tak dołożyć Stylesowi +.+ Jak widać everything is possible :-)
    Fajnie się czytało! Czekam na nn! :**

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. rozwinięty komentarz ?- hmm.. no spróbuje..

    Na moim blogu w komie dałaś link do swojego bloga, weszłam noi i jestem pod wrażeniem
    ciekawa fabuła z którą jeszcz się nie spotkałam :)

    Harry jaki niewdzięczny -,-
    niewszyskim chodzi to samo po głowie co jemu -,-
    mam nadzieje źe w jej życiu wszystko się ułoży :)

    +dodaje do obserwowanych :)
    ++super blog
    +++ napewno będ śledziła dalsze losy :)

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny <3 czekam na next

    OdpowiedzUsuń