poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 16


   PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!:)))





Nigdy nie czułam się taka wściekła.Zostałam prawie,że wywleczona z domu,po tym jak uświadomili mnie,że gdziekolwiek z nimi jadę.Oczywistym faktem było to,że ta cała sytuacja była spowodowana naiwnością Ojca,i przebiegłością Jay,która była świadoma tego,że tata jej nie odmówi.Zaśmiałam się żałośnie pod nosem,wystukując nieznany mi dotąd rytm.Poza tym czy pomysł,aby zadzwonić na policję o porwanie brzmi żałośnie prawda? "No raczej.."
-Spokojnie słonko.To tylko tydzień,zresztą zobaczysz,że będziesz się świetnie bawić!-Niall mruknął tuż za mną.Oczywiście musieli mnie wepchnąć do przodu tuż obok Harrego,bo jak to ujął Tomlinson "Oni chcieli się wyspać".Było to niebywale żałosne i irytujące,wcale nie miałam ochoty jechać z nimi.
Westchnęłam zła,pokazując środkowego palca blondynowi,co wywołało rechot Styles'a.
-A Ty czego cieszysz tę japę?-krzywiłam się patrząc na jego nieskazitelnie zielony wzrok. "Matko Rita Dość!"
-Jak myślisz Lou,dobić ja teraz czy jak dojedziemy na miejsce?-wzrok Harrego powędrował w kierunku lusterka,aby dojrzeć spojrzenie Tomlinson'a.
-Nie wiem stary-ziewnął-Zależy,czy życie Ci miłe.-zarechotał
-Chłopcy,tak jakby ja tu nadal jestem,gdyby nie patrzeć,więc z łaski swojej,możecie mnie oświecić o co Wam chodzi?!-podniosłam głos nerwowo wiercąc się na siedzeniu.
-Jesteś w domku ze Styles'em i jego laską.-wypalił Horan,zatykając momentalnie buzię.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę,że jakiś czas temu Lou powiedział mi,że Hazz ma dziewczynę,jednak jakoś trudno było i jest mi nadal wyobrazić to sobie "On,jego dziewczyna,ON czuły,troskliwy".Zarechotałam mimowolnie.
-Po pierwsze,nie ma nawet mowy,po drugie,Styles,komu musiałeś zapłacić,aby ta laska była z Tobą?-zwróciłam się ku,chłopakowi o kręconych włosach.
-Śmiej się,śmiej,ale zesrałabyś się na samą myśl o pocałunku ze mną.-zamurowało mnie,kiedy wspomnienia napełniły moją głowę po brzegi.To w jaki sposób,całował moją szyję i fakt,że wtedy,przyprowadził do domu tą sukę Carmen.Zacisnęłam dłonie w pięść,wysyłając w kierunku zielonookiego pioruny.
Dopiero kilka minut później doszło do mnie co Harry robi..On zdradza tą lasię, z Carmen.Nie jest możliwe,żeby on był z tą zdzirą nawet jak na niego.
-A Carmen wie,że masz dziewczynę?-palnęłam,wiedząc,że się wkurwi.Chciałam,żeby przypomniał sobie o sytuacji między naszą dwójką.Nie wiem dlaczego.Po prostu.To było wryte w moją głowę.Westchnęłam.
-Nie,nie wie,i się nie dowie!-jego głos przepełniony był nienawiścią i jadem.Poruszyłam bardzo ciężki temat dla niego,ale ani troszkę mnie to nie ruszyło.Zasłużył sobie!.
-A to,akurat nie zależy od Ciebie.-fuknęłam odwracając się z powrotem w stronę okna.Sama nie wiem,kiedy zasnęłam.

                                                          ~~*~~
-Halo,wstawaj!-usłyszałam nad swoim uchem.-Dalej Rita,bo nam zajmą najlepsze domki-skomlenie Horana,obudziło by nawet umarłego.Westchnęłam wychodząc z auta i kierując się automatycznie w stronę bagażnika po swoje torby.Chwilę później taszczyłam je na gigantyczny plac,na którym znajdowały się piękne domki.
                                              (*Wyobraźcie sobie,że domki są pośród lasu*)
-Nie obchodzi mnie,ale ja mam ten pierwszy-mruknęłam śpiąco.
-Widzisz! Mówiłem Ci,żebyś ruszała to dupsko,to byś miała! A teraz Harry je zajął z jego dziewczyną.-skrzywił usta w niemrawy grymas.
-Nie lubisz jej co?-odparłam,taszcząc torby w,kierunku drugiego domku,co chwilę odwracając się aby zobaczyć,czy Niall idzie za mną.
Dom był nieziemski,jeszcze w życiu nie widziałam domku i to biwakowego,który byłby aż tak idealny.salon przypominał centrum pałacowe.Chociaż dom babci był perfekcyjny,to ten był jego udoskonaleniem


                                                    Kuchnia,była wręcz magiczna


A co do łazienki,byłam więcej niż pewna,że będę bardzo długo w niej przebywać.


Pokój choć,nie mój wymarzony,był cudowny.Cały dom,był zbudowany wręcz perfekcyjnie.




-Robi wrażenie co?-westchnął Niall,na co jedynie przytaknęłam.Zbudziłam się z transu i zwróciłam ku blondasowi.
-Dobra,dobra,nie zmieniaj temat..Mów o tej lasi Harrego.Jak to jest? Nie lubisz jej?-położyłam torby obok czarnego stołu,a razem z chłopakiem powędrowaliśmy na kanapę.
-To dłuższa historia..-przewrócił oczyma.
-Mamy czas..-uśmiechnęłam się przyjaźnie,wiedząc,że nie odpuszczę do póki do póty chłopak nie powie mi prawdy.On również o tym wiedział.
-Nazywa się Amy.Poznaliśmy się na koncercie.Robiła za asystentkę Louise..Była moim ideałem.Ale tak bardzo jak ona podobała się mnie,jej podobał się Harry.Doprowadzało mnie to do kurwicy!Mieć ją tak blisko a jednocześnie tak daleko.A najgorsze było to,że on o tym wiedział.Wiedział,że na samą myśl o niej moje serce łomotało.Nic do niej nie czuł,ale,kiedyś pokłóciliśmy się..Ostro.Żeby zadać mi ostateczny cios,zaczął z nią chodzić.Od tamtej pory,czuję się jak śmieć.Co mi po sławie,pieniądzach,jak ja nigdy nie dorównam im.Lou choćby zapierał się na śmierć kocha Eleanor i będą razem.Zayn ma Perrie,Liam Danielle a Harry ma ją.I tylko ja jestem sam.Czasem mam ochotę rzucić się z mostu Rita.-skwitował.Spojrzałam w jego kierunku i wiedziałam,że jeżeli nie przestaniemy gadać na temat tej pieprzonej ignorantki i tego śmiecia Styles'a,Horan się rozbeczy.
-Pierdolisz głupoty tleniony blondynie!-wrzasnęłam.-Jesteś..jesteś,jak mały pluszowy miś,którego nie da sie kurwa nie lubić,a ta dziewucha zamiast mózgu ma w głowie siano,jeśli tego nie zauważyła.-spojrzałam na niego.Jedna łza spływała po jego poliku,a ja automatycznie ją starłam.Nie mogłam znieść widoku,Niall'a płaczącego.Nie w takiej sprawie,przecież ten chłopak,był ideałem każdej dziewczyny.Nawet moim.Tyle,że ja nie zasługuje na takiego chłopaka jak Niall,za to ten blondas zasługuje na o wiele wiele więcej,niż ja mogę mu zaoferować.Odepchnęłam myśli typu "Ja i Niall jako para" i przytuliłam blondyna.-Jesteś najbardziej wartościową osobą jaką znam Horan,i uwierz mi,że miłość nie przyjdzie od razu,musisz na nią poczekać a w najmniej oczekiwanym momencie ten grubaśny amor pierdolnie Ci i tej drugiej połówce strzałką w dupsko.Więc nie rób,mi tego i nie płacz.-odsunęłam chłopaka lekko od siebie i momentalnie dostałam zaskoczeniem w twarz.Chłopak był zalany łzami,ale wydawać by się mogło,że to nie łzy smutku.-Zdaje mi się,że poprosiłam Cię o coś odwrotnego.-szepnęłam lekko szturchając go w ramię.
-Tak wiem,ale nigdy nie usłyszałem tylu miłych słów.-zbliżyłam swoje ręce do jego policzków starannie ścierając każdy mokry ślad.Uśmiechnęłam się krzepiąco i lekko cmoknęłam go w czoło,przypominając sobie wcześnie,że kiedy ja miałam chwilę załamania,moja mama zawsze tak robiła,i to pomagało.Wtedy czułam jak cała złość,smutek i żal odchodzą,bo ona jest u mnie.
-Nie przyzwyczajaj się.-czerwień jego oczu,lekko traciła złość.A dosłownie po kilku minutach mogłam podziwiać,ten głęboki odcień niebieskiego.
-Chciałbym mieć kogoś takiego jak Ty..-szepnął a ja oniemiałam.Tego chciałam uniknąć.Ten chłopak nie widział jaka jestem? Na dodatek,nie należę do dziewczyn,które są szczupłe.Nie chodzi tutaj o samą wagę ale o fakt,że on nie jest kimś,z kim bym się dopełniała.Co prawda,był uroczy,ale nie był kimś kto by mógł na mnie wpłynąć.
-Przecież masz mnie.Przyjaźnimy się pamiętasz?-posłałam ku niemu niemrawy uśmiech,chcąc jakoś złagodzić to wszystko.
-Nie o to mi chodzi i dobrze o tym wiesz,chodzi mi o dziewczynę,którą bym mógł pocieszać,kochać,a ona kochałaby mnie.-westchnął,byłam wręcz więcej niż pewna,że był na skraju rozpaczy.
-Niall!-pisnęłam karcącym głosem.-Rozumiesz,że to nie Ty zadecydujesz o tym,kiedy odnajdziesz tą osobę? To samo przyjdzie a najgorsze jest to,że nie masz na to wspływu..-westchnęłam siląc się na uśmiech.-Poza tym.Miłość to kurwa,najpierw daje Ci nadzieję,a następnego dnia jedyne co Ci daje to kopa w twarz.-wspomnienia bywają gorszę.
-A teraz..-przymrużyłam oczy,starając się oddychać równomiernie.-Jestem zmęczona,więc nie obrazisz się,jak każę Ci iść?-usłyszałam zagłuszony śmiech,przez co i ja się zaśmiałam.-A no i właśnie..Możesz być pewny,że skopię tej suce silikonową dupę.-machnęłam ręką,taszcząc walizki do pokoju.-Do jutra Niall-krzyknęłam znikając za schodami.Dało się jeszcze usłyszeć charakterystyczny trzask,zamykanych drzwi.Weszłam do pokoju zostawiając torby koło łóżka a sama weszłam na nie,przykrywając się po uszy kołdrą.Nie musiałam długo czekać na sen.

                                            -Wstawaj królewno!-usłyszałam krzyk nad swoją osobą.Z ledwością otworzyłam oczy po to,aby zobaczyć twarz Tomlinsona,kilka centymetrów nad moją.
-Co jest tak istotne,że zmusiło Cię do obudzenia,mojej kurewsko nie wyspanej osoby?!-podniosłam się na łokciach opierając się plecami o ścianę,nad którą było okno.-A tak właściwie to,która jest godzina?-mruknęłam.
-Jest po dwunastej czy coś,a no i mamy ognisko typu "zapoznawcze"-pokazał cudzysłów palcami.
-Nie dzięki,ale wolę spać.-fuknęłam,kładąc się  z powrotem.
-Nie ma nawet takiej mowy! Idziesz czy tego chcesz czy nie..I to równa się z tym,że czy pójdziesz po dobroci czy po złości.-złapał mnie za nadgarstek podnosząc.
-Suka.-splunęłam w jego kierunku schodząc po schodach w dół,aż kierując się w wyznaczone miejsce na placu obok domków.
-Zapoznam Cię z laską Harrego.-usłyszałam cichy śmiech,Lou nad swoim uchem.
-Wolałabym nie ryzykować,bo ta suka może mieć oderwany łeb,a Harry może stracić przyrodzenie!-warknęłam,kierując się w stronę ogniska i wtedy zobaczyłam ją.Amy.Dziwka,która zraniła Horana,siedziała obok męskiej dziwki,który tak samo jak ona zranili blondyna,jednak on również zapłodnił moją przyjaciółkę i o mało co nie przespałam się z nim ostatniego razu.Skrzywiłam się i niemrawo poszłam w ich stronę.Oczywistym faktem było to,że nie usiadłam koło nich,tylko poszłam do przygaszonego Niall'a.Szczerze? Nie dziwiłam mu się względem tego,że ma złamane serce.To nie jego wina,jednak tak czy siak uważam,że chłopak jest niezwykle silny i da sobie radę.Z ich pomocą czy też bez niej.
-O Rita!-zza pleców doszedł do mnie krzyk Styles'a.
-Odejdź ode mnie,bo możesz stracić fiuta.-powiedziałam na tyle cicho,że tylko Horan mógł mnie usłyszeć.I usłyszał ponieważ zaśmiał się gardłowo.
-Chodź przedstawię Ci kogoś.-podszedł do mnie lekko ciągnąc za nadgarstek.
-Nie dzięki.-skrzywiłam się,wyrywając z uścisku.Poczułam lekkie szturchnięcie i mój wzrok powędrował na Horana siedzącego obok mnie,który kiwnął abym poszła.Westchnęłam i zrobiłam to o co prosił.
-Rita to jest Amy,Amy to jest Rita.-uśmiechnęłam się sztucznie,podając rękę dziewczynie.
-Miło mi Cię poznać!-pisnęła dziwacznym głosem.-Niall tyle mi o Tobie opowiadał-uśmiechnęła się lekko podskakując.
-Spokojnie.-skrzywiłam się wyrywając z uścisku.
Dziewczyna nie była brzydka.Co więcej była piękna.Miała czekoladowe oczy i średniej długości włosy.Nie była szczupła.Co więcej była przy kości,a ten fakt działał na mnie pozytywnie bo ja również taka byłam.





-Tak bardzo się cieszę,że Cię poznałam! W końcu ktoś podobny do mnie.-kiedy ona wypowiedziała te słowa ja prysłam ze śmiechu.
-Nawet nie wiesz jak się mylisz skarbie.-dziewczyna się skrzywiła na co ja triumfalnie się uśmiechnęłam.
-Dobra dość tych pogaduszek!-Niall podszedł do mnie,oplatając mnie ramieniem.Zdziwiona spojrzałam na niego,na co ten jedynie błagalnie popatrzył i uśmiechnął się.Zrozumiałam.
-Masz rację,blondynku w końcu ktoś niegrzecznie może się wpierdolić w nie swoje sprawy!-splunęłam posyłając Harremu krzywe spojrzenie.
-Dobra czaję o co chodzi.-odezwał się Styles mierząc mnie i Horana żałosnym spojrzeniem.-Chodź skarbie,idziemy się czegoś napić.-dziewczyna jedynie przytaknęła chwytając wyciągniętą dłoń loczka.Spojrzałam na Niall'a oceniając jak bardzo jego serce jest pęknięte.Nawet nie ma wystarczającej skali do opisania tego,jak bardzo blondynek był skrzywdzony.
-Tak bardzo mi przykro Niall.-wypowiedziałam.Chłopak pokręcił głową i odszedł.Chciałam za nim iść,kiedy poczułam uścisk na nadgarstku.Louis.
-Zostaw go samego.-rzekł kojącym głosem.
-Jak mam go zostawić samego,w takiej sytuacji?!-pisnęłam lekko zezłoszczona.
-Rita to nie jest Twoja sprawa,więc chociaż raz się nie mieszaj.Jednak oczywiste będzie to,że zdążę odejść a Ty za nim pobiegniesz,więc coś Ci powiem.-zostałam umieszczona na drewnianej ławeczce,a koło mnie usiadł sam Tomlinson.-Wiele razy,każde z nas starało się powiedzieć Harremu jak bardzo skrzywdził Niall'a.On jednak za wszelką cenę się wypierał swojej winy,był pewien,że mu przejdzie...
-Nie przeszło-przerwałam.
-Nie przerywaj-zbił mnie wzrokiem.
-Przepraszam.
-No i dalej.-westchnął kontynuując.-Harry jej nie kocha,i on dobrze o tym wie.Łączy ich przyzwyczajenie nic więcej.Poza tym,Amy zaczyna odcinać się od niego.Unika jego dotyku,jego pocałunków i tym podobne.Harry potrzebuje czuć się potrzebnym-wstrzymałam oddech przypominając sobie słowa,które brzmiały tak samo jak te Lou.-Dlatego buja się z tą całą Carmen.Nie dla miłości ale dla seksu.Daj im chwilę.Zobaczysz,że do końca tego obozu,oni zerwą.Nie przyspieszaj tego.-chłopak zerwał się na równe nogi.-Idź się baw,a ja pójdę po Niall'a.-wypowiedział i szybciej niż marszem,zniknął za drzewami.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić ruszyłam w kierunku stołu z przekąskami.Chwytając kilka żelków,usłyszałam krzyki i wyzwiska lecące zza domku Styles'a.Wiem,że to niegrzeczne podsłuchiwać,ale cóż.Ja nie jestem grzeczna.

                          -Jak możesz mówić,że to koniec!-krzyknąłem patrząc na jej obojętną minę.-Po tym wszystkim Ty skreślasz,bezpowrotnie mnie i to co było.Zdajesz sobie z tego sprawę?!-warknąłem wbijając w nią płaczliwy wzrok.
-Nie bądź histerykiem Harry.-poprawiła włosy lekko podpierając się o ścianę.-Nigdy nic nie było między nami.Jestem a raczej byłam z Tobą tylko i wyłącznie dlatego,że musiałam jakoś dać znać Niall'owi,że nigdy nic nie będzie między nim a mną.Poza tym,nie jesteśmy dziećmi Hazz,dobrze wiesz,że miłość może poczekać,liczy się zabawa.-podeszła do mnie nonszalanckim krokiem z zamiarem pocałowania mnie.Odepchnąłem ją delikatnie dopijając ostatni kubek wódki.
-Nie dotykaj mnie,co więcej trzymaj się ode mnie z daleka.Jesteś wiedźmą Amy,nikim więcej.-splunąłem patrząc,na jej zagubioną minę.
-Ohh zapomniałem,nie jesteśmy dziećmi,więc nie zamierzam udawać,że w łóżku było dobrze.Bo nie było.Jesteś beznadziejna w obciąganiu!-krzyknąłem,wychodząc zza domu,zostawiając ją samą.Od razu skierowałem się do stoika z alkoholem,pochłaniając trzy pełne kubki gorzkiej cieczy.Byłem rozgoryczony.
Sam nie wiem czemu,ale moje nogi zaprowadziły mnie nad niewielkie zbocze nad,którym usiadłem.Co prawda nigdy nie kochałem Amy,jednak byłem nią zauroczony.Nie chciałem kończyć,czegoś czego nawet nie zdążyliśmy zacząć.Chciałem mieć kogoś,a na to wyszło,że nie mam nikogo.Zaśmiałem się żałośnie,dopiero teraz zdając sobie sprawę,że ta suka doprowadzała do rozpadu mojej przyjaźni z blondynem.Zakryłem twarz dłońmi,kiedy zdałem sobie sprawę,że słona ścieżka łez płynie po moim policzku.Załkałem.To w ogóle nie powinno się wydarzyć.
-Harry?-usłyszałem zza pleców,cienki kobiecy głos.Spojrzałem przez ramię po to,żeby zobaczyć zagubioną postać Rity.Ucieszyłem się wiedząc,że ktoś mnie szukał.Naprawdę niesamowite uczucie.
-Mhm.-wypowiedziałem z powrotem zatapiając dłonie na buzi.
-Stało się coś?-mruknęła podchodząc do mnie,jednak nie usiadła,jakby bała się,że coś jej zrobię.
-Się zjebało.-pokręciłem z ignorancją głową.-Ale proszę Cię nie bądź wścipska i nie dopytuj.-dopowiedziałem.
-Nie zamierzam.-oburzona tupnęła nogą.
-Wy wszystkie zachowujecie się jak dzieci! Jedna ze mną zaciążyła,druga mnie nienawidzi nawet nie mając powodów a trzecia już jest skończona...Matko moje życie prywatne jest cudowne.-usłyszałem delikatny śmiech,a chwilę później Rita siedziała obok mnie.
-Nie nienawidzę Cię,chociaż rano miałam ochotę oderwać Ci przyrodzenie.-stwierdziła kładąc się na plecach,jednak pozwalając aby jej nogi zwisały ze zbocza.Ponowiłem jej ruch,i chwilę później leżałem obok niej.
-Poza tym jak dziecko zachowujesz się Ty.Jak mogłeś potraktować tak Niall'a?-zapytała,nie podnosząc głosy,jakby bała się mnie skrzywdzić.
-Możemy pogadać o tym jak będę trzeźwy?-spytałem spięty,jednak,kiedy usłyszałem ciche mhm odprężyłem się całkowicie.Jednak wiedziałem,że jednej sprawy,nie będę w stanie załatwić jako trzeźwy,wiec postanowiłem powiedzieć to teraz.
-Pamiętam wszystko.-szepnąłem.
-Nie rozumiem?
-Pamiętam jak Cię pocałowałem.Znaczy chciałem.Pamiętam wszystko Rita.A co więcej bardzo mi się to podobało i uwierz,że wtedy nie chciałem,abyś to skończyła..-zabełkotałem a słysząc jak dziewczyna wciąga powietrze zdałem sobie sprawę,że nie powinienem teraz jej tego mówić.W ogóle to nie powinno wyjść z moich ust.
"zero alkoholu przez następne 20 lat!"

~~*~~
Myszki,bardzo Was przepraszam za opóźnienie,jednak moja głowa ostatnie była pusta.Dzisiaj dałam radę skończyć rozdział,ponieważ nie poszłam do szkoły w wyniku ostatniej iprezy..
PROSZĘ WAS RÓWNIEŻ O ROZPISANIE SIĘ W KOMENTARZU I DODAWANIU DO OBSERWOWANYCH! 
Najważniejszą sprawą jest jednak to,że pojawiło się więcej niż 10 tysięcy wyświetleń! Łoho dziękuję,Wam dzióbki strasznie,i proszę oczywiście o więceeej! :D
Pod zeszłym rozdziałem było 12 komentarzy,więc teraz prosiłabym o 14 i nowy rozdział okej?:)
Oczywiście zapraszam na BLOGOWEGO ASKA   ASK TIME (kliknij) gdzie możecie posyłać swoje pytania do bohaterów jak i do mnie c:
No to..Miłego czytania <3
Kocham Was! 
K.S xx <3

15 komentarzy:

  1. OMFG, już nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału *.*
    Nawet nie wiesz jak się cieszyłam ^^
    Rozdział na prawdę cudowny, szczególnie moment jak Hazz mówi, że wszystko pamięta. *-* Ogółem cały rozdział jest ciekawy, zastanawiam się jak można mieć tak wielki talent pisarski, zazdroszczę <33
    Czekam na nn i pozdrawiam, xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku rozdział mega..! ^^
    Nie sądziłam że Harry się popłacze z roztania z Amy 'o'
    Nie mogę się doczekać nexta..!
    Pisz jak najszybciej kochana <333
    Życzę też ci weny <33
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze suuuuuuuper rozdział ! Kocham tego bloga i ciebie że piszesz dla nas i że wiele osób czytając notki są po prostu szczęśliwe że mgą znowu przeczytać to co napisałaś ;* piszesz na tyle ile możesz i bardzo to doceniamy (przynajmniej ja ) mam nadzieje że te 14 komentarzy szybko nadejdzie i już za niedługa zonwu będę mogła przczytać rozdział cudowny jak np.ten ;D życzę weny. !!:p

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział *__*
    Pocieszająca Rita jest zajebista ^^
    Amy mnie wkurwiła -.-
    Czekam na kolejny rozdział i
    Pozdrawiam ; 33

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny!! pisz next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. super piszesz! wciągnęłaś mnie! Rita najlepsza <3

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. powinnaś napisać książkę, bardzo mi się podobają wszystkie twoje rozdziały, pisz dalej nie mogę się doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg!! rozdział jak zwykle cudowny;) wkurzyła mnie Amy:( A Rita jako pocieszycielka oh poprostu cudownie;) pisz dalej czekam na następny<33

    OdpowiedzUsuń
  10. super rozdział !! :* pisz następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny pisz szybko kolejny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały blog, jeden z najlepszych :) aaaa nienawidze Amy ;// -.- mam nadzieje że Harry będzie z Ritą pasują do siebie :D <3 jesteś wspaniała pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Omg!! Świetny rozdział<3 jestem bardzo ciekawa z kim będzie Rita;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału;) Pisz dalej i dodaj rozdział jak najszybciej;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zjaebiste!.. Proszę kolejny rozdział!!! Pliss

    OdpowiedzUsuń