piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 3

-Co?-mruknęłam zszokowana.Jak mógł być w szpitalu skoro niecałe 5 godzin temu się z nim widziałam.Pięc godzin wcześniej kłóciłam się i równe pięć godzin temu zostałam wyrzucona z domu.
Nagle jak znikąd cała złość wróciła.Czułam wielki żal i rozgoryczenie.Nie potrafiłam opisać jak byłam rozczarowana.
Nie wiedziałam co miałam myśleć.Co miałam robić.Jechać z nimi do szpitala czy zostać?
A nawiasem mówiąc skąd Alex zna chłopców?To wszystko było zdecydowanie zbyt skomplikowane i trudne.Przelotem spojrzałam na chłopców a później na Alex.Co tu było grane?-Skąd Wy się w ogóle znacie?!-powiedziałam z wielkim wyrzutem.I nagle bum! wszystko wracało.Impreza u Alex.Skąd na niej ten sławny Liam Payne?
-Rita nie teraz..-Czy moja Alex była skrępowana?
-A kiedy?-dodałam złączając ręce na piersi.-Jeżeli nie dowiem się prawdy nigdzie się nie ruszam.-mruknęłam pewna siebie.
-Opowiedz Alex..sam też posłucham-przez śmiech krzyknął Lou-Albo Ty Harry.Wydaje mi się,że Rita jest warta prawdy.
-Ja i Alex..no my..-widząc błagającą minę Harrego moja przyjaciółka postanowiła powiedzieć prawdę.
-Poznaliśmy się w klubie w Londynie.-wzięła serie głębokich oddechów.-Uprawialiśmy kiedyś seks tak? Miał być to numerek na jedną noc.I tak by zostało gdyby ten idiota nie wziął mojego telefonu.-zmroziła loczka lodowatym spojrzeniem-Dzwonił na swój telefon,który miałam ja.Umówiliśmy się na intymne oddanie telefonów.Ale wtedy stało się to jeszcze raz.Chodzi mi tutaj o zbliżenie.-nikły rumieniec wkradł się na jej policzki -Później,kiedy przychodziło problemy odreagowywaliśmy to seksem.Do póki do póty ten kretyn nie zapomniał prezerwatywy..-powiedziała zaciskając mocno powieki.Zniecierpliwiona czekałam na ciąg dalszy.-Zaszłam w ciążę.-moje oczy właśnie w tym momencie przybrały kształt piłki golfowej..Alex i dziecko?! Jednak cierpliwie słuchałam dalszych wyjaśnień - Nie mogłam być matką.Nie teraz.Szkoła,praca i dziecko? Nie dałabym rady.Poza tym rodzice by mnie chyba zabili.Wtedy zadzwoniłam do tego głąba.Powiedziałam mu o tym.Nie uwierzył za pierwszym razem.Później nie miał wyjścia.W końcu to z nim straciłam dziewictwo.-widziałam jak jej oczy wypełnione były łzami.Jednak nie nadszedł czas na ckliwe teksty skierowane do dziewczyny.-Oboje zdecydowaliśmy się na aborcję.-Mój Boże..co Ty zrobiłaś! Zabiłaś dziecko! Nikomu nie winne dziecko! - Harry postanowił przedstawić całą sprawę reszcie tych idiotów.Poznałam ich.Styles opłacił cały zabieg.Zapewnił mi najlepszych lekarzy i najlepszą prywatną klinikę.Później dał mi pieniądze.A na koniec mieliśmy zapomnieć o sobie.Jedynie został Liam,który wspiera mnie do dziś.Jest cudowny i troskliwy.Pomagał mi we wszystkich sprawach związanych z dzieckiem jak i nie tylko.-Alex spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem.Ja milczałam.Byłam w szoku.-Przepraszam Rita,że nie powiedziałam Ci prawy.J-ja po prostu nie potrafiłam.Sama byłam w szoku..Nie mogłam zadręczać Cię swoimi problemami.Tak bardzo Cię przepraszam..-co ja miałam teraz myśleć? Po co w ogóle domagałam się prawy.Jak moja przyjaciółka mogła się zachować w taki sposób?
-Jak mogłaś?-byłam zmieszana.-A Ty.-zwróciłam się do Harrego dźgając go w klatkę piersiową palcem-Jesteś egoistą wiesz? Zabiliście dziecko.Bogu winne dziecko..Jak mogliście?! Pomogłabym Ci Alex.Nie zostawiłabym Cię.A aborcja to ostatnie co powinnaś zrobić.-krzyknęłam zakładając buty.-Lou jedziemy.We dwoje..Nie będę siedzieć w jednym pomieszczeniu,aucie czy obok,któregoś z tych morderców!-warknęłam chwytając chłopaka za rękę i ciągnąc go w stronę auta.
Zajęłam miejsce obok kierowcu.
Louis odpalił samochód chwilowo skupiając swój wzrok na mojej osobie.
Zamyślona patrzyłam przez okno.Wszystko wracało.Jak ja mogłam ją potraktować w taki sposób? Alex od zawsze była niezależna od ludzkiej opinii.To wszystko wina Styles'a! On ją do tego namówił.
Skurwysyn! Jak on mógł?
-To była tylko i wyłącznie ich decyzja.-Louis odważył się odezwa -Nie zadręczaj się tym.
-Alex to moja przyjaciółka.Przyjaciele powinni mówić sobie o problemach a nie usuwać je jak śmieci!-krzyknęłam uderzając pięścią w drzwi.
-To było wpadką.. 
-Sam jesteś wpadką Tomlinson!-ryknęłam.Czy ten dzień może być jeszcze gorszy.-Jak ja mogłam jej nie pomóc.Nie rozmawiać.I jakim to sposobem na litość Boską ja nie wiedziałam o tym dziecku?!
-Nie mogłaś jej pomóc.Ona doskonale wiedziała co robi..-mruknął od niczego.
-Masz rację.Jak mogę pomóc komukolwiek skoro sama nie radzę sobie ze sobą..-dodałam spuszczając wzrok.
-Ja Ci pomogę.Masz przecież mnie.-dodał uśmiechając się.
-Nie znam Cię Louis.Poznałam Cię dopiero dzisiaj.-uśmiechnęłam się nieśmiało.Mimo wszystko cieszyłam się,że jest.Że się pojawił "Czy ja się nie przesłyszałam?Cieszysz się?" 
-Za to ja Cię znam.Doskonale.Nazywasz się Rita Black urodziny obchodzisz trzydziestego grudnia.Ulubiony kolor to róż i niebieski,ulubione zwierzę to pies.-zaśmiał się-Twoja mama..-Nie wchodź na ten teren gościu..
-Nie Lou.-zaprzeczyłam.
-Przepraszam.-uśmiechnął się przepraszająco.-Dobra jesteśmy na miejscu.-mruknął otwierając najpierw swoje drzwi a później moje..
-Dziękuję
-Gotowa?-nadstawił swoje ramię,które pochwyciłam.
-Nie ale chodźmy.-wzięłam kilka głębokich oddechów.
Nie wiem czy bez Louis'a dałabym sobie radę..
Dziękuję...
Szliśmy długim szpitalnym korytarzem.Gdybym nie wiedziała gdzie jestem pomyślałabym,że gramy w jakimś idiotycznym horrorze.Spojrzałam przelotnie na Tomlinsona.Ciemne okulary zasłaniały jego piękne błękitne oczy,czapka powiedzieć bym mogła,że zimowa zdobiła jego głowę.Jedynie jego uśmiech pozostał na swoim miejscu.Uroczy zniewalający uśmiech.Lou był na prawdę przyzwoity..I gdyby nie fakt,że go nie lubię mogłabym się z nim nawet zaprzyjaźnić."Przepraszam,że przeszkadzam ale słyszysz Ty siebie?!" automatycznie skarciłam się w myślach kierując się dalej.
Podeszliśmy a powiedzieć bardziej ściśle to Lou podszedł do recepcjonistki pytając o pana Black'a.Miła pani skierowała go do odpowiedniej sali wcześniej biorąc autograf.Ohh już widzę jutrzejsze nadruki gazet.
Jeden z chłopców z One Direction był widziany w pobliskim szpitalu..Czy coś się stało Louis'owi?
To takie realne.
-Twój tata jest w pokoju 213 czyli dokładnie -powiedział rozglądając się dookoła siebie.
-Czyli dokładnie na drugim piętrze.-mruknęłam niezadowolona dezorientacją chłopaka kierując się w stronę schodów.
-Każdy mógł się pomylić-tupnął nogą broniąc swojego zdania.
-Każdy kto jest Tobą Lou-rzekłam bardziej stanowczo.
-Dobra dobra.Nie schlebiaj sobie.Gdzie Ty idziesz?-pisnął chłopięcym głosem przed mutacją kiedy zobaczył jak kieruję się w stronę schodów-Ty chyba nie myślisz,że będziemy szli schodami prawda?
-Ja nie jadę a Ty rób co chcesz-mruknęłam wchodząc na co drugi schodek.
-Chwila..-szepnął zdejmując okulary a na jego buzi momentalnie pojawił się uśmiech-Ty się boisz.-''Wyszło szydło z worka! Haha " " Ohh zamknij się" świetnie kłócę się sama ze sobą.Cóż. Lou miał racją.Panicznie boję się wind a jeszcze bardziej wysokości.-No dalej Rita.To nie jest straszne-wiedziałam,że tylko czeka na to aby wybuchnąć śmiechem.
-Chyba wyraziłam się jasno,że idę schodami.-mruknęłam wbiegając na górę.
-Jak tam chcesz-dodał nie kryjąc rozbawienia.
Oczywiste było to,że chłopak był pierwszy.Idiota cieszył się sam do siebie.
Pewna siebie podeszłam do drzwi,które kryły w sobie mojego tatę.Nie wiedziałam nic o jego stanie.Bałam się zapytać.A może nie chciałam wiedzieć?
Lou spojrzał na mnie wymownie a ja skinęłam głową.Chłopak otworzył drzwi a ja zaniemówiłam.
Boże..
~~*~~
Okej.
Dodałam rozdzia.
Dziękuję za komentarze pod zeszłym rozdziałem ;p
Proszę nie pytajcie kiedy kolejny rozdział..jest to irytujące..
Dziękuję i kocham Was <3   

2 komentarze:

  1. Ja Cię *-*
    Rozdział jest cudowny rewelacyjny i wgl taki dghiudhn <3
    Ohh Harry i Alex?
    Alex w ciąży?
    WTF?
    Dlaczego?
    Liam?Liam z Alex?
    hahaha przepraszam ale mam mętlik :D
    Kurde chce ciąg dalszy :D
    +
    podobał się film?:D
    Mi bardzo szkoda tylko,że nie byłyśmy w tym samym kinie :C

    Pozdrawiam Miśku XX
    /Kinga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Awards! Wszystko znajdziesz na moim blogu: never-give-up-always-fight.blogspot.com
    Ps. Super rozdział i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń