Spojrzałam w kierunku otwieranych drzwi a fala obrzydzenia wypełniła,każdą cząstkę mojego ciała.Harry szedł pijackim marszem obejmując tą samą blond wywłokę co,wtedy w tym przeklętym hotelu.Idiotyczny śmiech dziewczyny,zdawać by się mogło,że rozniósł się echem po całym domu.Jej pusty wzrok w momencie skierował się na moją osobę,nadal śmiejąc się pod nosem,nie spuszczając ze mnie oczu.Wiedziałam,że Jay zabiłaby Harrego,gdyby ta dziewczyna przespałaby się z nim co poszłoby mi na rękę,ale zważywszy na to,że chłopak ma pokój,koło mojego a dzisiaj miałam ochotę się wyspać,nie było szans abym pozwoliła jej tu zostać.
Widziałam w jej zawistnym wzroku nutkę złości i determinacji,wiedziałam,że nie miała zamiaru przegapić nocy ze sławnym Harrym Styles'em,co tak naprawdę działało na mnie jak dobry kawała.Ta dziewczyna jest w moim domu,więc postępujemy według moich zasad.
Przyjrzałam się lepiej dziewczynie schodząc całkowicie ze schodów.Króciutka różowa spódniczka do tego bluzeczka na ramiączkach z gigantycznym dekoltem. "Nawet Styles nie mógł polecieć na to coś!'' szepnęłam niemo sama do siebie.
Harry zaczął prowadzić dziewczynę do kuchni ale nim ta zdążyła przekroczyć próg zatarasowałam jej drogę wcześnie stawiając szklankę z sokiem i proszka na stolę.
-Żegnam.-odparłam,nonszalancko opierając się futrynę drzwi wejściowych do kuchni.Dziewczyna zamrugała kilkakrotnie rzęsami po czym uśmiechnęła się sztucznie.
-Wydaje mi się,że nie wiesz kim jestem.-doparła łapiąc milczącego chłopaka za rękę,przyciągając go do siebie.
-Myślisz,że mnie to interesuję?-zaśmiałam się arogancko.-Zresztą wydaje mi się,że wyraziłam się jasno.Do widzenia.-machnęłam jej przed nosem.
-Harry czy Ty słyszysz jak ona się do mnie zwraca?!-pisnęła szarpiąc loczka za ramię-Zrób,że co a nie gapisz się jak idiota jakiś!-warknęła.
-To u niego normalne,nawet na trzeźwo,a tak poza tym miałaś cudowny plan skarbie,zaciągnięcie nieświadomego Harrego do łóżka,a później znając Wasze kurewskie sztuczki pierdoliła byś w prasie,że Cię zaciążył.-nieznajoma zmierzyła mnie zimnym spojrzeniem na co ja tylko się zaśmiałam.-I uwierz z początku uwierzyłabym w wasz bezwarunkowy seks,gdyby nie fakt,że nie czuć od Ciebie nawet nutki alkoholu..Postaraj się następnym razem lepiej złotko.-cmoknęłam w powietrzu w jej kierunku.
-Posłuchaj mnie dziewczynko.-warknęła podchodząc do mnie zdecydowanie za blisko.-Zbyt długo zajęło mi zbliżenie się do tego chłopaka,aby teraz takie gówno jak Ty mi w tym przeszkodziło!-krzyknęła.-I uwierz byłabym w stanie zajść w ciążę tylko i wyłącznie dla jego kasy.Z czegoś trzeba żyć prawda?-jej spokojny ton doprowadzał mnie do obłędu! Jak mogła mówić w ten sposób? Zachowuję się jak nic niewarta pani do towarzystwa.Przyjdzie,wykorzysta i pójdzie a później oskarży Cię o ojcostwo.Niewdzięczna suka,powinna zadowolić się faktem,że paparazzie śledzili ich z pewnością od baru aż do domu,zapewne z jej pomocą.
-Myślałam,że praca prostytutki zapewnia Ci dość sporo.-wzruszyłam ramionami-A teraz wyjdź za nim zadzwonię po policję.-splunęłam w jej stronę.Zacisnęłam dłonie w pięść,starając się choć troszkę uspokoić.
-Bezczelna smarkula!-wydarła się w moją stronę,kierując się w stronę drzwi.
-Wybacz ale nie będę się przejmować opinią dziewczyny,która miała w ustach więcej fiutów niż ja frytek!-krzyknęłam,zatrzaskując jej drzwi przed nosem.
Byłam zła,chwila co ja mówię,zła to zbyt dobre określenie..byłam wściekła i miałam tak potworną chęć pobiec za tą dziewuchą,której imienia nie znałam i walnąć ją prosto w tą wytapetowaną twarz.
Starając się uspokoić wzięłam serię głębokich oddechów,ześlizgując się po drzwiach aż na ziemię.Zdecydowanie zbyt tego wszystkiego jak na jeden dzień.Najpierw sytuacja z Lou a teraz sytuacja z Harrym.Nigdy w życiu nie spodziewałabym się,że zacznę go bronić,raczej wyobrażałabym sobie sytuację w ,której stoję nad nim i się z niego śmieję,kiedy zostaje obrzucany pomidorami,na przykład coś takiego.
"Dobroduszna Rita,takiej komedii jeszcze świat nie widział!"
Swój wzrok skierowałam w,kierunku chłopaka z burzą zmierzwionych loków na głowię.Bardzo zdziwiło mnie jego zachowanie,był jakby nieobecny.Nie zareagował,kiedy wypraszałam jego dziewczynę co naprawdę mnie zaskoczyło.
Poprawiłam okulary,w między czasie spoglądając na chłopaka.Jasne spodnie,które były opuszczone dosyć nisko,biały podkoszulek i czarna marynarka,nie powiem wyglądał bardzo ponętnie? podniecająco?hot? każde z tych określeń były w jakimś sensie trafne..Stop Rita,stop wystarczy! skarciłam się w myślach,jednak nadal nie spuściłam z niego wzroku.
-Podoba Ci się to co widzisz prawda?-zaśmiał się gardłowo.Chłopak był nadal odwrócony tyłem do mnie więc skąd on mógł to wiedzieć? Poczułam jak policzki zaczynają mnie piec,więc jak najszybciej chciałam pójść po rzeczy jakie miałam zamiar zanieś Louis'owi wcześniej nim tak beznadziejnie mi przerwano i nie schodzić na dół.
Szybszym krokiem skierowałam się do kuchni biorąc dane rzeczy.Miałam zamiar już wyjść kiedy usłyszałam jedno słowo,które spowodowało,że cały mój organizm przestał pracować.
-Zaczekaj.-seksowny głos Harrego spowodował dziwny uścisk w dole brzucha.Chciałam naprawdę chciałam iść dalej jednak nie potrafiłam,wszystko było przeciwko mnie.
Styles nonszalancko podszedł do mnie zabierając szklankę i proszek i z powrotem odkładając ją na stół.Zamknęłam oczy nie będąc pewną co chłopak zamierza zrobić.Nie minęło kilka sekund a on był znów obok mnie,pochwycił mnie za dłoń i zaciągnął w głąb kuchni przygwożdżając do szafek kuchennych.
Loczek złapał swoją jedną ręką,moje obie dłonie kładąc sobie na szyi,co mnie naprawdę zaskoczyło.
"Zgwałci mnie..jak nic mnie zgwałci..Nie chce być zgwałcona i to na dodatek w kuchni!"
-Zatrzymaj je tu.-ton jego głosu był stanowczy i ostry ale jednocześnie czuły.Szczerze powiedziawszy bałam się zachować inaczej,bądź co bądź ten kretyn był nieźle pijany a ja nie doszłam do siebie po tym wszystkim.
-H-Harry co Ty robisz?-westchnęłam zdziwiona jego nietypowym zachowaniem.
Chłopak przysunął swoją głowę bliżej mojej i,kiedy byłam pewna,że złączy nasze usta on zrobił coś zupełnie innego.Wpił się z impetem w moją szyję lekko zasysając i podgryzając.
-Och..-westchnęłam zaciskając obie dłonie na jego włosach,przez co jęknął do mojej szyi.
Nie wiedziałam co robię,sama nie jestem pewna czy tego chciałam,byłam pewna,że to nic nie znaczy,nie teraz i nigdy,po prostu wiedziałam.Chłopak był pijany a ja zbyt zmęczona,żeby walczyć.Nic więcej.
Myślałam,że na robieniu malinki chłopak zakończył jednak ten zaczął ocierać się swoim kroczem o mnie,co włączyło mój czerwony alarm.
-H-Harry- za jęczałam zbyt pochłonięta tym dziwnym doświadczeniem.
-Potrzebuje być kochanym-zajęczał do mojego ucha a mnie zamurowało.Po co mi to mówił? Nie chciałam tego słuchać,wcale mnie to nie obchodzi,poza tym to wszystko doszło za daleko.Nie powinnam,była pozwolić na to co dzieję się teraz.Nie Harre'mu.Co ja sobie w ogóle myślałam?Że będzie buzi buzi i zapomnimy o całym zajściu? Co sobie myślał Harry? Że zaliczy kolejną sztukę? Nie wyszła mu noc z tą blondyną,więc zostałam ja? Tak się bawić nie będziemy.Nie jestem zabawką,na gorsze chwilę.Zresztą to Harry,nie lubimy się,zapomniał o tym? Jednoznacznie mogę stwierdzić,że ja nie,a na moje zaufanie trzeba bardzo długo pracować.Nawet Alex z,którą się przyjaźnie od lat nie ma go w pełni,natomiast Liam i Lou dopiero zaczynają mnie poznawać,co nie znaczy,że Payn nie podbił mojego zimnego serca,a Lou? Dopiero zaczynamy przygodę z naszą znajomością,będzie miał jeszcze masę powodów do tego,aby mnie znienawidzić jak reszta chłopców.
-Potrzebuję czuć bliskość-Harry wyszeptał do mojego ucha,lekko je całując.To wszystko podziałało na mnie jak kubeł zimnej wody,wiedziałam,że nie powinno się to wydarzyć i gdyby nie moja głupota nie byłoby tego.To nie wina Harrego,to moja wina,tylko i wyłącznie moja.Przecież miałam możliwość odepchnięcia go,ale nie chciałam.-Potrzebuję tego..-wypowiedział płaczliwym tonem,jednak nie tym razem.Musiałam być silna i żadne przesłodzone słowa nie mogły mnie zmiękczyć.
-To przestań zachowywać się jak sukinsyn!-warknęłam odpychając zdezorientowanego chłopaka od siebie.-To nie powinno się wydarzyć!-krzyknęłam,jednak na chłopaku nie robiło to żadnego wrażenia.-Słyszysz mnie?!-byłam zrozpaczona."Co ja najlepszego narobiłam" Łkałam niemo.-Jesteś cholernym dupkiem Styles!Poza tym jesteś do niczego!-czułam się winna.Czuję się taka naga,obnażona z niewinności,a przecież nic się nie zdążyło wydarzyć.
-Jakoś nie narzekałaś kilka sekund temu.-sama nie wiem,w jaki sposób ale chłopak po sekundzie był tuż obok.
-Ty nic nie rozumiesz.-spojrzałam na jego zielone oczy.-Takie sytuacje powinny dotyczyć osób,które się kochają a nie mną i Tobą!-lekko szturchnęłam chłopaka pchając w tył.-Zresztą coś Ty sobie myślał huh?! Przyprowadziłeś tą tą..-powtórzyłam starając się znaleźć odpowiednie określenie,opisujące tą blond idiotkę.
-Carmen.-zdawać by się mogło,że Harry chciał pomóc,jednak imię tej suki podziałało na mnie,tak jak czerwona płachta na byka.
-Nie obchodzi mnie jej imię Styles..-sprostowałam karcąc,loczka oczami.-Coś Ty sobie myślał?! Że będziesz ją pieprzył u mnie w domu? Nie stać Cię na hotel czy jak?! Co z Tobą nie tak?-byłam tak potwornie wściekła,chociaż wiedziałam,że połowa winy należy do mnie,jednak to było zbyt silne,targały mną skrywane dzisiejszego dnia silne emocje,właśnie dlatego nie mogłam przerwać.
"Albo nie chciałaś" dopowiedziało moje drugie ja "Albo nie chciałam"
-Wiedziałem,że na to nie pozwolisz..-skrucha w jego głosie była uderzająca..Pragnęłam krzyczeć aby powtórzył,byłam skłonna nawet błagać.Zamknęłam gwałtownie oczy analizując jego słowa.Wystarczy na dziś.
-Nie stosuj na mnie tych dennych sztuczek Styles-mój głos wypełniony był jadem.-To nie powinno się wydarzyć i Bóg mi świadkiem,że jeżeli jeszcze raz przyprowadzisz ją do mojego domu najpierw dostanie ona a później Ty.-splunęłam chwytając sok i proszek,podążając w górę.
***
Człowiek całe życie się uczy,w każdej sytuacji,nie ma znaczenia czy tej lepszej czy gorszej.Podświadomie układamy sobie,różnorodne scenariusze z myślą,że się spełnią.Która dziewczyna,nie marzyła o tym,aby książę na białym koniu,nie uwolnił jej z wierzy niepewności i bólu,żeby pokochał ją bezwarunkowo i spełnił jej każde marzenie? Nie ma takiej.Nawet ja,marzę aby,kiedyś być w pełni szczęśliwą,chciałabym móc patrzeć w przeszłość,powiedzieć tak musiało być.Ale jak mogę być otwarta na wszystko,co mi los przyniesie,kiedy jedna z moich najbliższych osób odeszła?Wiele razy słyszałam "Żyje się dalej" "Ona nie chciałaby abyś się zamartwiała" gówno prawda..Jeżeli kogoś kochało się tak mocno,że byłoby się wstanie oddać za niego życie,nie jest proste od razu podnieś głowę wysoko i iść przed siebie.Wiem,że ona by tego pragnęła,ale ja nie potrafię zapomnieć.No bo w końcu jak da się zapomnieć o osobie,która wzięła pół mojego serca i duszy ze sobą?
-Rita..-delikatne szturchnięcie sprowadziło mnie znowu na ziemię.
-Hmm?-spojrzałam obojętnym wzrokiem w kierunku Liam'a,który równie co ja ledwo trzymał otwarte oczy.
-Przyniosłem Ci mój specjał..Gorąca czekolada..-uśmiechnął się głupkowato,wręczając plastikowy kubeczek.
-O fu..wiesz,chyba jednak wolę umrzeć z pragnienia..-jego ciepły śmiech rozniósł się przez cały korytarz szpitalny,dodając mu więcej koloru.
~~retrospekcja~~
Leniwym krokiem skierowałam się do kuchni.Nie miałam na nic siły,i dopiero dzisiaj po całych wczorajszych sytuacjach,mój organizm pokazał jak bardzo jest wykończony.
Z szafki wyjęłam płatki owsiane a z lodówki jogurt truskawkowy.Mimo,iż byłam na skraju wytrzymałości nie miałam ochoty na posiłek.Zamoczyłam łyżeczkę w jogurcie,po sekundzie powoli wyciągając,i tak raz za razem,z czego nic nie lądowało w mojej buzi.
Przeczesałam dłonią włosy odsuwając od siebie jogurt.Urwane ziewnięcia wydostawały się z mojej buzi,mimo iż była 8:○○ ja byłam wyssana z jakiejkolwiek mocy.
-Co Ci się stało?-usłyszałam śmiech za uchem,kiedy czyjeś ramiona oplotły mnie i mocno przytuliły.Liam.
-Bardzo śmieszne wiesz..-fuknęłam odpychając chłopaka od siebie.-Dla Twojej wiadomości,miałam wczoraj bardzo,em nietypowy dzień,więc odczep się.-modliłam się,aby nie zapytał się co takiego się działo.
-Z tego co wiem,jedynie sytuacja z Lou postawiła nas wszystkich na nogi-uśmiechnął się mierząc mnie wzrokiem.Już po mnie..-Co jest?-wiedziałam..Niech Cię szlag Payn! Wzięłam głęboki oddech,i już miałam zacząć opowiadać co się stało,gdy do kuchni wlazł Harry w samych bokserkach Pięknie..Jeszcze jego mi tu brakowało.
Spojrzałam wymownie na Liam'a,który momentalnie zmienił temat.
-Cześć Hazz- nim się spostrzegłam mój jogurt wylądował w rękach Payn'a,na co tylko przewróciłam oczami.
Styles w odpowiedzi skinął głową,widać było,że był na poważnym kacu.
Nieświadomie śledziłam,każdy jego ruch.To w jaki sposób jego ciało z rozluźnionego stawało się napięte,śledziłam zdawać by się mogło,każdy mięsień na jego plecach..Mój wzrok podążał niżej..I wcale nie widziałam jego tyłka..co to to nie..
-Rita mogę Cię prosić na chwilę?-speszona spojrzałam w,kierunku Liam'a delikatnie przytakując.Chłopak zaprowadził mnie do salonu.
-Co jest?
-Posłuchaj mnie.-jego głos był strasznie poważny.-Chciałbym abyś pojechała do szpitala..Twój tata ma zabieg i jestem pewien,że chciałby abyś tam była..-mruknął przeczesując krótkie włosy.
-To nie jest dobry pomysł..Nie zrozum mnie źle,ale nie mam ochoty na patrzenie jak histeryczna Jay rozlewa łzy na szpitalnym korytarzu,poza tym nie cierpię szpitali..
-Jay tam nie będzie,porozmawiam z nią.Proszę Cię..Jedź tam dla mnie.Proszę.Zabieg ma mieć jutro o 4:○○.
-Zgoda..Niech Ci będzie..-odpowiedziałam obojętnie ruszając do swojego pokoju.
~~koniec retrospekcji~~
-Kiedy,zamierzacie go wypuścić?-wyszeptałam wpatrując się w twarz taty.Szczupła blondynka,która poprawiała coś przy welflonach uśmiechnęła się smutno.
-Nie mam pojęcia.Twój tata miał naprawdę wiele szczęścia,to zdarza się niewielkiej ilości osobom.Jestem pewna,że da sobie radę,jest silny..Nie martw się.-skinęłam głową porozumiewawczo.
Spojrzałam w kierunku przezroczystej szyby,aby upewnić się,że Liam'a nie ma w okolicy.Uśmiechnęłam się do siebie sięgając po czekoladki,jakie przyniósł mojemu tacie.Otworzyłam opakowanie i czekoladka po czekoladce lądowały w moich ustach.
-Ej! Nie przyniosłem tego dla Ciebie!-odwróciłam się w kierunku z jakiego dochodził krzyk."Szybko sikasz Liam" pochwaliłam chłopaka w myślach.-I nawet się nie podzielisz! -uśmiechnął się wyrywając mi z rąk pudełeczko.
Minęła godzina od kąt tata został położony na sali,a zdawać by się mogło,że wieczność.Nie miałam już siły.Ostatnie dni były dla mnie bardzo wyczerpujące.
-Liam jedźmy już do domu,nie mam już siły.-mruknęłam opierając się o ramię chłopaka.
-Wiedziałem,że to powiesz,dlatego Harry już czeka na dole..-automatycznie uniosłam na niego wzrok.-A właśnie co się stało pomiędzy Wami wczoraj?
-Liam ja..
-Idziecie czy specjalnie zaproszenie mam Wam wysłać.-usłyszałam ten sam zaborczy głos co wczoraj,a nieprzyjemny prąd przeleciał wzdłuż kręgosłupa.
-Tak tak już idziemy.-brunet spojrzał na Harrego,odkładając pudełeczko z połową czekoladek na szpitalny stolik,a następnie spojrzał na mnie-Powrócimy do tej rozmowy-wyszeptał w taki sposób,że tylko ja mogłam to usłyszeć.-A teraz chodź.-chwycił mnie za przed ramię prowadząc w stronę wyjścia.
Prawie,że wsiadaliśmy do auta Styles'a,kiedy Liam poinformował nas,że musi się załatwić.Myślałam,że go zabiję,ponieważ nie miałam ochoty na sam na sam z Harrym.Wczoraj nie wynikło z tego nic dobrego,a dzisiaj jestem pewna,że gdyby próbowałby jakiś sztuczek wylądowałby na sali obok mojego taty z ciężkim wstrząsem mózgu.
Kiedy brunet zniknął nam z oczu poczułam dziwne niepewne ukłucie..
-Rita..musimy porozmawiać..-o Boże..
~~*~~
Trzy sprawy.
1) Liczyłam na coś więcej z Waszej strony odnośnie komentarzy..To nie jest tak,że nie jestem zadowolona,tylko,kiedy przeglądałam ostatnie rozdziały było pod nimi około 17 komentarzy..
Nie podoba Wam się ten blog? Przecież zawsze możecie napisać co mogę poprawić.Uczymy się całe życie.
2)Nie będę się bawić w 10 komentarzy = nowy rozdział,ponieważ to nie daje mi satysfakcji.Chcę abyście komentowali ze względu na to,że Wam się podoba.
3)Jeżeli czytasz dodaj mnie do obserwowanych.Chcę wiedzieć kto jest ze mną.Na razie jest to 8 osób,którym dziękuję.
Dziękuję tym,którzy dodali opinię pod zeszłym rozdziałem..Nawet nie wiecie jaką jest to motywacją.
Cóż co do kolejnego rozdziału..to zależy tylko od Was..Nie wiem,kiedy będzie,jednakże postaram się go dodać jak najprędzej,ale nie ja jedna mam się starać.
Jeżeli przeczytałaś=skomentuj..
Kocham Was..
Kxx
Uwielbiam :DDD Już dawaj 12 bo się doczekać nie mogę <3
OdpowiedzUsuńTen blog jest zarypisty <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę historię
a z każdym rozdziałem jest coraz bardziej ciekawiej, coraz więcej emocji i nie raz czytasz nie zauważając że wstrzymałeś oddech
Ooo poważna rozmowa Rita-Harry
:)
zapowiada się mega ciekawie
no nic nie przynudzam
Nie moge doczekać się kolejnego :***
I Love You
Anana
xoxo
OMG!Kocham twoje opowiadanie *o*
OdpowiedzUsuńDodaj jak najszybciej 12 rozdział bo się posikam z podniecenia xd
Już myślałam, że ten no zrobi to z Harrym ale byłabym na nią wściekła, że tak łatwo się oddała -.-
Pozdrawiam :3
Jesteś świetna :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tej rozmowy :D
Ahh czuje, że bęszie się działo :D
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna ale chyba nie dodałam komentarzu do ostatniej notki, za co strasznie cię przepraszam.
:****
Bardzo fajny, serio super <3
OdpowiedzUsuńI ♥ it
Jezuu mega ! Ale szczerze mówiąc spodziewałam się czeegoś takiego ;D Nie mogę się doczekać nexta
OdpowiedzUsuńwoooooo *-* zajebistyyy!!! <3
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeetny!!! Jak najszybciej dodaj następny! :D
OdpowiedzUsuńHej. No więc od razu chciałam przeprosić że komentuję dopiero tu. Jakby co to przeczytałam wszystkie rozdziały i wszystkie są po prostu wspaniałe. *-* Ren szczególnie. Asz ten Hazza, ciekawe co jej powie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, xx