-Słucham? Rita czyś Ty oszalała do reszty? Problemów nie rozwiązuje się ucieczką.-głos taty był przepełniony roztrzęsieniem,wiedziałam,że będzie zdziwiony,kiedy mu o tym powiem, zdawałam sobie z tego sprawę,w końcu byłam jego jedyną córką,więc jakże inaczej mógł się zachować?Spakować mi torby i dać pieniądze na bilet? "Tej wersji,spodziewałam się bardziej,niż zdziwienia" podsumowałam w myślach.
-Tato proszę Cię,nie dramatyzuj..-przekręciłam oczami,przelotnie spoglądając na Jay.Dałabym wszystko,aby dowiedzieć się co myśli.Ciekawe czy odczuwa poczucie winy za syna? W końcu na litość Boską z jakiej racji oni z nami mieszkają?! To,że Jay umawia się z moim tatą,nie oznaczało,żeby od razu chłopcy z nami zamieszkali.To jest nienormalne.Poza tym ponoć tylko Lou i Harry,mieli u nas mieszkać,a jak na razie jest u nas cała piątka.Zacisnęłam mocno powieki,odpychając od siebie wszystkie wspomnienia z chłopakami,wszystkie wspomnienia przypominające mi o tym w jakim stanie był mój tata a jak jest teraz.Miałam rację,jest naprawdę bardzo silny.
-Jak to tato nie dramatyzuj! Chcesz jechać,gdzieś gdzie nie znasz nikogo! Poza tym co ze szkołą?I tak opuściłaś wystarczająco długo,nie możesz sobie pozwolić na więcej.-delikatnie opadł na łóżko,zapewne czując ból.
-Posłuchaj mnie.-jęknęłam siadając na jego łóżku.-Mam szesnaście lat,jestem na tyle dorosła,żeby dać sobie radę,poza tym jadę do babci,znasz ją,za nic w świecie nie przegapiłaby okazji zeswatania mnie z kimś.-głośny śmiech Ojca rozległ się po całym pokoju.Wiedziałam,że klatka piersiowa nadal go boli,jednak nie powstrzymał się.-Poza tym,nie widziałam jej od czasu pogrzebu mamy..-zdenerwowanie wymalowało się na jego buzi.Chwycił mnie delikatnie za ręce,lekko ściskając.
-Jesteś moją jedyną córeczką Rita i gdyby coś się z Tobą stało,nie przeżyłbym tego..-spojrzał na mnie tym samym tęsknym spojrzeniem,którym patrzył na trumnę mamy.
-Nie mów tak,przecież nic ze mną się nie dzieje,chce po prostu odwiedzić babcię na jakiś tydzień ewentualnie dwa i wrócę..-odwzajemniłam jego uścisk,chcąc dodać mu otuchy.
Gdyby ktoś piętnaście minut temu powiedział mi,że będę z tatą tak blisko jak teraz,wyśmiała bym go.Nie podejrzewałam,że stać go jeszcze na jakieś czułości względem mnie.
-Nie wiesz co może się stać,nikt nie może tego przewidzieć..-mruknął,z powrotem siadając.Nie zdawałam sobie sprawy,że tak wiele dla niego znaczę,myślałam,że teraz,kiedy ma Jay jestem mu po prostu obojętna,a jest dosłownie inaczej,widzę w jego oczach wielką miłość do mojej osoby,która jest przykryta strachem i przymusem troszczenia się o moją osobę.Poza tym te wyznanie przypomniało mi o tym w jak feralny i nieprzewidywalny sposób,ktoś skrzywdził jego,chodzi mi tutaj o wypadek.
Chciałam już przemówić,kiedy tata mocno przyciągnął mnie do siebie,przytulając.Tak po prostu wtulił się we mnie."Czyste szaleństwo!"
-Wiem,że popełniłem wiele błędów,nie zawsze mogłem być dla Ciebie,kiedy mnie potrzebowałaś,ponieważ pojawienie się w moim życiu Jay,było jak dar z niebios.-momentalnie uśmiech zszedł mi z buzi.."A on znowu zaczyna pierdolić o niej" -Bo wiesz,kiedy Twoja mama a moja najcudowniejsza żona,odeszła,czułem,że zabrała z sobą cząstkę mnie,dlatego mówienie o niej sprawiało,że to wszystko wraca.-odwróciłam się w stronę Jay,jej postawa przypominała,zagubioną dziewczynkę,nie wiedzącą dokąd ma podążyć.Była zawstydzona,a ja mimowolnie się uśmiechnęłam..
-Wiem,że myślisz,iż zapomniałem o Tobie,że jesteś mi obojętna tak samo jak Twoja mama,ale to bzdury..Kate i Ty jesteście u mnie w sercu na pierwszym miejscu.Jay o tym wie,rozmawialiśmy nie raz na ten temat..-wypowiedział a ja poczułam jak łzy tłoczą się w moich oczach.
Nie chciałam,żeby widział jak płaczę.Musiałam iść,wyjść,uciec,zbyt wielki natłok,słów i wyznań nie działał,dobrze na moją osobę.
-Ja już pójdę..-westchnęłam schodząc z łóżka.-Tak jak Ci wcześniej wspomniałam,jadę bez względu na wszystko.Do babci numer masz,więc możesz zadzwonić,a co do szkoły,starsze klasy jadą na praktyki,więc mamy wolne dwa tygodnie..Nie martw się..Do widzenia..-mruknęłam i niemalże wybiegłam ze szpitalnego pokoju.
To dziwne,że uciekłam przed swoimi uczuciami,że chciałam uciec przez tatą.To było jak takie nietypowe wiedziałam co robię,ale nie mogłam się powstrzymać.Wiedziałam,że robię źle,jednak nie potrafiłam się cofnąć.
Dotarłam do domu,spodziewając się najgorszego,jednak,kiedy przekroczyłam próg mieszkania,ugościł mnie jedynie porządek i delikatny zapach cytryny,mieszającej się z cynamonem.Byłam pod wielkim wrażeniem,jednak klapka zapadła,a moja decyzja była nieodwracalna.Wiedziałam,że chłopcy siedząc w salonie,więc jak najprędzej pobiegłam do swojego pokoju.Pochwyciłam jedną z większych walizek,pakując do niej dosłownie,wszystko co wpadło mi w ręce..
-Co Ty robisz?-głos Liam'a wyciągnął mnie z amoku.Spojrzałam na niego,jak na kretyna nie przerywając zeszłych czynności.-Zapytałem Cię o coś!-krzyknął..pierwszy raz podniósł na mnie głos,dlatego zdziwiona na niego spojrzałam.
-Co Ty wyrabiasz?!-jego głos ani na moment,nie przestał być podniesiony..Nie przestraszyłam się go,jednak byłam zdziwiona..
-A na co Ci to wygląda hyh?-zakpiłam,wtórnie wrzucając,kosmetyczkę.
-Zostaw to i kurwa ze mną porozmawiaj!-otępiała podniosłam się z ziemi i stanęłam na przeciw bruneta.
-Czego Ty jeszcze chcesz Liam?-w tym momencie,byłam zdziwiona swoim spokojem,to było równie dziwne jak i krzyczący Liam.
-Gdzie jedziesz?-nie patyczkując się,zaczął wypytywać.
-To nie jest Twoja sprawa,a jeżeli pozwolisz,chętnie wrócę,do czynności w,której mi przerwałeś.-fuknęłam pakując wszelakie buty zimowe.
-Powiedziałem kurwa zostaw to!-pierwszy raz przestraszył mnie,kiedy z impetem wyrwał mi walizkę i rzucił gwałtownie o ziemię..
-Popierdoliło Cię czy jak?!-starałam się,nie brzmieć jak przestraszona,Liam budził we mnie minimalny przestrach,który chciałam jak najprędzej zagłuszyć.Chłopak nadal milcząc zamknął drzwi.
-Pierwszy raz w swoim życiu tak potężnie się wkurwiłem,więc teraz zamkniesz japę i będziesz mnie słuchać!
-Wyglądam Ci do chuja na psa?!-podeszłam do niego,zapominając o lekkim strachu.Chłopak westchnął siadając na łóżku,a ja w tym samym czasie zaczęłam pakować na nowo swoje rzeczy do torby.
-Zamierzasz za,każdym razem jak coś pójdzie nie tak uciekać?Przecież to nie ma sensu.-przemówił,jednak ja postanowiłam zostawić to bez komentarza.
Kiedy wszystko było spakowane,bez słowa wyszłam z pokoju,zostawiając w nim samego Payn'a.
Ostatni raz przelotnie zerknęłam na salon,widząc jedynie jak Harreh gra z Lou w jakąś grę na konsoli,Niall'a siedzącego na podłodze i zajadającego popcorn.Uśmiechnęłam się pod nosem wychodząc na zewnątrz.
~~*~~
-Rita dziecko,kiedyś przyprawisz mnie o zawał!-uśmiechnięta babcia przytuliła mnie,chwytając torbę.
-Tak Ciebie też miło widzieć buniu.-zaśmiałam się,wchodząc do domu.
Dom babci był zupełnie inny niż mój.Nie miał dwóch pięter,tylko jedno w,którym znajdował się ogromny salon w kolorze czarno białym,na którego środku stał telewizor a tuż przed nim czarna kanapa,przed którą stał biały stolik z wazonem.Kuchnia była istnym przeciwieństwem salonu,była skromna i mała.Mogła pomieścić maksymalnie zaledwie trzy cztery osoby.Pokoje były przytulne,nie małe,nie duże,były wręcz idealne.Łazienka miała ful wyposażenie,mieściła w sobie wannę,prysznic a w kąciku tuż obok kabiny prysznicowej,zauważyłam mały masażer do stóp.
Dom babci był naprawdę urodziwy,zresztą co się dziwić kobiecie,po rozwodzie z dziadkiem,nie żałowała sobie na nic.Rozmaite ciuchy,podróże,wizyty w spa,dosłownie mogła mieć wszystko czego sobie zamarzyła.
Nie wiem dokładnie dlaczego,babcia i dziadek postanowili zakończyć swój związek,nigdy w znacznej mierze nie dopytywałam się,ponieważ wiedziałam,że temat dziadka jest bardzo świeży dla babci..
Kochałam ich obu,jednak rozwód w wieku 60 lat nie był dobrym rozwiązaniem..
-Choć pokażę Ci Twój pokój..-zafascynowana zaczęła ciągnąć mnie,przez długi korytarz przez co ledwo złapałam torbę.Zatrzymała się wtedy,kiedy dotarłyśmy do kremowych drzwi.
Otworzyłam drewnianą powłokę,a to co zobaczyłam przyprawiło mnie o zawrót głowy.
Czarne ściany,przykryte różnorakimi białymi wzorami,poczynając od niewielkich śnieżynek spadających na łóżko,do płatków kwiatków i bukietów.Łóżko było białe a pościel kremowa "co się stało,że nie czarna" odwróciłam się w stronę szafy,która tak samo jak ściany była czarna,pokryta białymi worami.Koło szafy stała niewielka szafeczka,na której znajdował się czarny laptop.
-Babciu,pokochałam ten pokój od pierwszego wejrzenia ale mam dwa pytania.-siwa kobieta kiwnęła potakująco głową,więc zaczęłam mówić.-Pierwsze to takie,czemu w tym domu panuje czerń i biel,a drugie jest odnośnie tego,dlaczego ten pokój jest stworzony dla mnie?-spojrzałam na nią,wrzucając torbę do pokoju.
-Odpowiedź jest prosta.Uwielbiam przeciwieństwa,a czerń i biel są cudowne..Po drugie,skąd ta pewność,że pokój został stworzony z myślą o Tobie?-uśmiechnęła się głupawo.
-Bo nad łóżkiem jest moje imię?-odpowiedziałam z lekka pytaniem.
-Ah no tak..Cóż,zabrzmię przewidywalnie,ale czułam,że coś wywiniesz i trafisz tutaj.-zaśmiała się.-Dobrze,a teraz proszę Cię rozpakuj się,a ja idę na spotkanie..-spojrzałam na nią,jak na kosmitę.
Moja babcia i randka? Ta kobieta ma 65 lat..
-Babciu..-jęknęłam zażenowana jej wyznaniem..-Nie muszę o wszystkim wiedzieć.
-Skarbie,chcę Ci tylko w racjonalny sposób,przekazać,że mogę nie wrócić wieczorem,jeśli wiesz co mam na myśli..-mrugnęła do mnie..moja babcia do mnie mrugnęła..
-Uspokój się kobieto!-krzyknęłam.-I idź już lepiej,a ja muszę wziąć prysznic.
-Ohh właśnie,zanim zapomnę..Jutro wpadnie do nas na obiad,moja sąsiadka z wnukiem,jest bardzo ładny.
-Nic nie słyszę!-krzyknęłam zamykając jej drzwi przed nosem.
-Jak sobie chcesz,tylko pamiętaj o tym..
Piętnaście minut później usłyszałam odgłos zamykanych drzwi.Kochałam babcię,ale nie uważam,żeby to jest najlepszy pomysł..Ale w końcu ma prawo do szczęścia.
Postanowiłam,że rozpakowywanie ciuchów zostawię sobie na jutro,natomiast na tą chwilę,miałam ochotę jedynie na gorący prysznic.
Kiedy poczułam jak ciepła woda,spływa z mojego ciała,zdałam sobie sprawę,że siedzę tu od dobrych trzydziestu minut.Zaśmiałam się maniakalnie,zakręcając wodę i otulając swoje nagie ciało w puchatym białym ręczniku.Kiedy staranie starłam każdą kropelkę wody z siebie ubrałam się w W TO (KLIKNIJ) następnie rozczesałam długie brązowe włosy.
Nienawidziłam nosić na sobie obcisłych ciuchów,sprawiały,że czuję się jeszcze gorzej.Nie trawiłam siebie,swojego ciała,charakteru,a patrzenie na nieidealne kształty sprawiało,że momentalnie chciało mi się wymiotować.
Odgoniłam od siebie,niemiłe myśli,kierując się do kuchni z,której wyniosłam płatki z mlekiem.
Rozsiadłam się na wygodnej sofie włączając telewizję.Ogłupiający jazgot,różnych osób sprawił,że kręciło mi się w głowie.Pewnie nadal bym się wpatrywała w debilizmy telewizyjne,kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka swojej komórki.
Zdałam sobie sprawę,że zostawiłam ją w kuchni więc natychmiast się tam udałam,zerknęłam na ekranik,na którym wyświetlił mi się nieznajomy dotąd numer.Jednak skusiłam się na odebranie telefonu.
-Słucham.-powiedziałam nonszalancko.
-Hej Rita,tutaj Niall,chciałem się zapytać gdzie jesteś?Zayn robi kolację,a Jay jest jeszcze u Twojego taty,więc..
-Niall,nie ma mnie w Londynie..-mruknęłam speszona.
-Co ty pieprzysz?!-wydarł się do słuchawki.-To gdzie jesteś?
-Nie jest to istotne..-przewróciłam oczami,zdając sobie sprawę z tego,że chłopak robi dokładnie to samo.
-Oczywiście,że jest..A teraz mów ładnie,wujkowi Niall'owi gdzie się schowałaś..-zaśmiałam się do słuchawki.
-Wybacz,ale nie mam żadnego wujka Niall'a,więc nic nie powiem..A teraz wybacz,ale muszę kończyć.-cmoknęłam do słuchawki,kończąc połączenie..
Wiedziała,że najważniejszą częścią mojego odpoczynku,będzie brak tych idiotów,więc od razu po ukończeniu rozmowy z Horan'em i zapisaniem jego numeru zadzwoniłam do taty.
-Tato mam do Ciebie prośbę-nie owijając w bawełnę przeszłam do rzeczy.
-Ciebie też miło słyszeć.-usłyszałam dokładnie te same słowa,jakimi przywitałam babcię,tylko,że zamiast słyszeć było widzieć.
-Proszę Cię o to,abyś nic nie mówił chłopcom o tym gdzie jestem...
-Dlaczego?
-Po prostu..Mogę na Ciebie liczyć?
-Ode mnie się niczego nie dowiedzą,a teraz wybacz ale muszę kończyć.Idę na pobieranie krwi...
Jedyne co usłyszałam po jego słowach było pikanie odrzuconego połączenia..
Włożyłam telefon do kieszeni,kierując się w stronę sofy,po raz kolejny na niej siadając.Odkręciłam zakrędkę od wody mineralnej,biorąc łyka.Już miałam zacząć zajadać się jabłkiem,kiedy poczułam jeden pojedynczy sygnał informujący mnie o wiadomości..
Od Niall Horan :Jesteś w Irlandii? W takim razie,niedługo się spotkamy..
Już na nikim nie mogę polegać,nawet w tak dziecinnej kwestii..
~~*~~
O Boziu przepraszam,że rozdział jest w takim dużym odstępie czasowym,ale miałam problemy z bloggerem.Ale rozdział już jest ^^ Mam nadzieję,że jesteście ze mną i nie jesteście na mnie aż tacy źli.:c
Muszę się Wam pochwalić,iż zaczęłam pisać swoją zeszytową książką,i mam pewien pomysł,aby po jej skończeniu wysłać ją jednej z moich czytelniczek..Ale to taki przyszły plan.:)
Również zapraszam Was na blogowego aska,na którym możecie pytać bohaterów jak i samą twórczynie..ASK (KLIKNIJ)
Proszę Was i apeluję o to,jeżeli czytasz mojego bloga,skomentuj go i dodaj do obserwowanych! Chce wiedzieć na czym stoję,co mogę poprawić a co jest okej..
Dobra nie zanudzam Was..:)
Kocham Was całym serduszkiem!xx
Ps.Jak Mikołajki?:D Co dostaliście?:)))
Kocham, kocham, kocham, kocham...... kocham!
OdpowiedzUsuńJeju.. Nie wiem czzemu uśmiech na mojej twarzy jest taki szeroki, jak czytałam ten rozdział, ale mniejsza o to. Płaczę ze szczęścia i innych radosnych cech :D
you-were-my-dream-my-world.blogspot.com
(sorka za spam :*)
Świetny *__*
OdpowiedzUsuńJestem bardzo dziwna wiesz? Bo ten popłakałam się ;c
Czy jestem zła za to, że tak długo cię nie było? No może tak ociupinkę xd
Na Mikołajki dostałam słuchawki i 6 kilogramów żelek o.O
Czekam na kolejny rozdział i
Pozdrawiam ; 33
P.S. Ciekawe jak to Harry zareagował, że nie ma Rity? *myśli* No właśnie tak a pro po, czy jest możliwość rozdziałów z perspektywy chłopaków? ^^
Wspaniały *-* Myślałam, że Liam ją powstrzyma, albo wujek Niall lub ktokolwiek... ale się pomyliłam ;)
OdpowiedzUsuńOna ma fajną babcię xxd Trzeba przyznać ;)
Popłakałam się w jednym momencie, tam gdzie ją tata przytulił :') Amazing <33
http://withumylifeisbetter.blogspot.com/
Życzę weny, z niecierpliwością czekam na nn i pozdrawiam, xx
Super, super super extra rozdzial nic dodac nic ująć bardzo mi sie podoba sposob w jaki piszesz a wiec czekam z cierpliwoscia na nexta
OdpowiedzUsuńZarąbista babcia <3<3
OdpowiedzUsuńJa też chcę taką <3
Ja też popłakałam się ja rozmawiała z tatą...
Liam jaki wnerwiony hue hue xD
No ale Rity nic nie zatrzyma <3
Najlepszy sms od Nialla... Może Jay.. im powiedziała... ;>
no nwm nwm ^.^
ale jestem M.E.G.A. ciekawa <3<3
z tą zeszytoksiążką.. to chyba każdy by taką chciał <3<3<3 *o*
Weny niunia
Kocham <3
Anana
Świetny rozdział!!! Liam się wkurzył a Niall najlepszy<33 nie moge doczekać się kolejnego ;) tak miej więcej kiedy będzie?
OdpowiedzUsuńPs. Kocham twojego bloga<3333
Fajny, ale może by akcja się trochę rozkręciła? :D Ale rozdział super! Next, please! ;)
OdpowiedzUsuńKola
Meega kiedy next...? Strasznie długo go nie dodajesz....;((((((
OdpowiedzUsuńhttp://hot-harry-styl-fanfiction.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00-08:00&max-results=1 zapraszam do siebie <33
OdpowiedzUsuń